Motor dominował przez 120 minut
W pierwszej połowie gospodarze zdecydowanie grali tak, jakby chcieli pokazać, że interesuje ich tylko awans. Oddali łącznie 12 strzałów na bramkę swoich rywali, w tym dwa celne. W końcówce pierwszej połowy mieli świetną okazję do tego, aby objąć prowadzenie. W 47. minucie do wykonania jedenastki podszedł Piotr Ceglarz. Napastnik Motoru nie sprostał zadaniu i nie zdołał pokonać bramkarza Górnika.
W drugiej połowie Motor dalej nie przestawał atakować. Mimo to ciągle brakowało tej jednej akcji, która pozwoliłaby im umieścić piłkę w siatce. Mimo dominacji i kilku okazji wynik remisowy utrzymał się do ostatniego gwizdka, a o rozstrzygnięcie obydwa zespołu musiały zagrać w dogrywce.
Dogrywka wyglądała tak, jak cały mecz. Motor atakował, ale bezskutecznie. Górnik Łęczna wyglądał natomiast tak, jakby chciał przejść już do rzutów karnych. Motor w całym spotkaniu oddał łącznie 25 strzałów, ale to nie wystarczyło do tego, żeby zdobyć bramkę. Na rozstrzygnięcie musieliśmy poczekać aż do rzutów karnych.
W rzutach karnych lepsi byli gospodarze. Drugiego karnego dla gości nie trafił Adam Deja. Zawodnicy Motoru Lublin byli natomiast bezbłędni. Finalnie w konkursie jedenastek pokonali przyjezdnych 4:2, bo czwartego karnego dla Górnika spudłował Daniel Dziwniel, tym samym kończąc całą rywalizację.
W finale baraży zmierzą się ze zwycięzcą pary Arka Gdynia – Odra Opole.