Misiura: Nie jestem zaskoczony, że Miedź jest w finale
Wisła Płock awansowała w czwartek do finału baraży o awans do Ekstraklasy po pokonaniu 2:1 Polonii Warszawa. “Nafciarze” pokazali charakter, zdobywając zwycięską bramkę w 90. minucie. Mariusz Misiura podczas programu Kanału Sportowego skomentował ostatnie wydarzenia w walce o zameldowanie się w elicie.
— Nie jestem zaskoczony, że Miedź jest w finale. Tydzień temu graliśmy z nimi ostatnią kolejkę i w drugiej połowie naprawdę mocno nas dominowali. Co prawda wygraliśmy ten mecz 2:1, ale mamy bardzo dużo szacunku i uznania do przeciwnika.
— Uważam, że pierwsza liga bardzo mocno się rozwinęła – jest sześć-siedem zespołów bardzo mocnych, które grają w sprecyzowany sposób. Mieliśmy okazję mierzyć się z czołówką i udawało nam się wychodzić zwycięsko, a na każde z tych starć trzeba było się przygotować inaczej. Zrozumieć specyfikę i sposób gry przeciwnika. Kluczem jest to, by zachować swoje dobre strony, grać po swojemu, ale też zrozumieć, że pojawią się trudne momenty. Trzeba wtedy je przetrwać i trzeba być ku temu przygotowanym. Obojętnie z kim gralibyśmy w finale, musimy podejść z dużym szacunkiem, uznaniem i pełną wiarą w swoje umiejętności – kontynuował 43-latek.
— W Wiśle Płock mamy zawodników z różnych narodowości – czasami zarzuca się, że czemu tak dużo obcokrajowców, że to najemnicy. Tymczasem ta grupa, razem z piłkarzami z Polski, pokazuje dużą jedność. Wczoraj była sytuacja, że kilku zawodników zagrała z urazami, byle tylko drużyna awansowała do następnej rundy. W 90. minucie była sytuacja, że Amin najprawdopodobniej doznał poważnej kontuzji mięśnia czworogłowego, a nie chciał nawet słyszeć o tym, że ma zejść z boiska. Nalegał by wrócić na murawę choćby na te cztery minuty, nie chciał zostawić drużyny – zwieńczył Mariusz Misiura.
Program Tylko Sport: