Mikołaj Lebedyński zmarnował rzut karny
W meczu 7. kolejki Betclic 1. Ligi Chrobry Głogów pojechał do Łodzi na mecz z ŁKS-em. Faworytem tego spotkania był spadkowicz z PKO BP Ekstraklasy. Chrobry przed tym spotkaniem miał na swoim koncie tylko jedno zwycięstwo.
W 33. minucie Ivan Mihajlević zagrał ręką we własnym polu karnym. Po interwencji systemu VAR Damian Kos wskazał na “wapno”. Wydawało się więc, że głogowianie mogą dość niespodziewanie wyjść na prowadzenie. Do jedenastki podszedł Mikołaj Lebedyński.
Jego pierwszy strzał obronił Łukasz Bomba, lecz młody bramkarz zespołu prowadzonego przez Jakuba Dziółkę odbił piłkę wprost pod nogi Lebedyńskiego. Doświadczony napastnik trafił w słupek, choć miał przed sobą niemal pustą bramkę. To, co zrobił 33-latek śmiało można nazwać “pudłem sezonu”. Zapewne nawet napastnik ekipy z Dolnego Śląska nie wie, jakim cudem piłka nie wpadła do siatki.
Jakby tego było mało, tuż przed przerwą ŁKS strzelił dwie bramki. Chrobry ma więc czego żałować. Kolejny raz okazało się bowiem, że stwierdzenie “niewykorzystane sytuacje lubią się mścić” jest absolutnie prawdziwe.