Krzysztof opierał się chorobie prawie pięć lat
Nowak od zawsze imponował formą na boisku, ale także poza nim. Prawie wcale nie chorował i nie łapał żadnych kontuzji. Jego wyniki wydolnościowe zazwyczaj były najlepsze z całej drużyny. Problem zaczął się w momencie gdy nie mógł zawiązać sznurówek. Później bolał go każdy uścisk dłoni. Przez to, że miał mocne nogi, stwardnienie zaatakowało je w drugiej kolejności, a nie tak jak ma zwyczaju, jako pierwsze. Po wizycie w Teksasie, Nowak wraz z żoną dowiedział się, że choruje na stwardnienie zanikowe boczne, na które nie ma lekarstwa.
W barwach Wolfsburga rozegrał łącznie 100 spotkań, w których zdobył 12 bramek i zanotował 14 asyst. Grał w linii pomocy, zazwyczaj jako defensywny lub środkowy pomocnik. W klubie wspominają go do dziś. Na oficjalnym koncie klubu na platformie X, wspomniano go słowami.
– Dziś mija 19 lat od śmierci Krzysztofa Nowaka. Na zawsze już będziesz naszym numerem 10. – napisał klub.