Michał Żyro apeluje o zmiany w przepisach
Sytuacje, w których polskie kluby piłkarskie łapią zaległości w wypłacaniu pensji swoim piłkarzom, przez co ci rozwiązują kontrakty z winy pracodawcy są w ostatnich latach coraz częstsze. Mimo tego, że zgodnie z regulacjami kluczową datą są trzy miesiące opóźnienia, na szczeblu centralnym nie brakuje zespołów, które doprowadzają do tak dużych zaległości. Tylko w tym sezonie z powodu nieterminowych wypłat swoich zawodników straciły Lechia Gdańsk i Kotwica Kołobrzeg.
Do tej pory kluby, które wpadły w finansowe tarapaty nie mogły liczyć na poważniejsze konsekwencje. Zawieszenie licencji Lechii i Kotwicy wydaje się być jednak sygnałem, że w PZPN podejście do tak dużej patologii zaczyna się zmieniać. Do pełni szczęścia brakuje jednak zmian w przepisach, o co we wpisie na platformie X apeluje Michał Żyro, były piłkarz m.in. Legii, Pogoni, Jagiellonii czy Wisły Kraków, ale także i zagranicznych zespołów.
– Przepisy POZWALAJĄCE polskim klubom na 3-miesięczne zaległości w wypłatach to gwoźdź do trumny. W topowych ligach 2 tygodnie opóźnienia oznaczają surowe kary finansowe lub blokadę transferów. Czas na zmiany – apeluje Żyro.
Były napastnik reprezentacji Polski zapewnia, że podpisywanie umów z klubami, które borykają się z regularnymi zaległościami w wypłatach nie zawsze jest winą samych piłkarzy. Niekiedy do takiego ruchu zawodników przekonuje brak ofert z innych miejsc. Zdaniem Żyry idealnym przykładem na taki stan rzeczy są kontrakty parafowane z zespołami z Turcji, które znane są z tego, że niezbyt regularnie płacą czy to za transfery, czy to za samą grę.