Michał Skóraś nie przebił się w Club Brugge
Michał Skóraś do tej pory nie zdołał przebić się w Club Brugge. Skrzydłowy występuje w tym klubie od lipca 2023 roku. Belgowie wydali na niego – według danych portalu transfermarkt.com – sześć milionów euro. Trudno powiedzieć, żeby te pieniądze na razie się zwróciły.
W poprzednim sezonie Skóraś dostawał sporo szans gry. Zaliczył łącznie 47 meczów, w których zdobył 4 bramki i zanotował 8 asyst. Rozegrał dwa tysiące minut, co daje jednak tylko trochę ponad 42 minuty na jedno spotkanie. Premierowy rok na zachodzie zawsze jest trudny, więc można było uznać, że Polak ma całkiem przyzwoite wejście do belgijskiej drużyny.
Polak gra zbyt mało
W tym sezonie nie widać jednak, aby Skóraś wykonał w swojej karierze krók naprzód. Do tej pory wziął udział w sumie w 28 meczach. Rozegrał tylko 810 minut, co daje niecałe pół godziny na jedno spotkanie. W lidze belgijskiej statystyki są jeszcze gorsze – 580 minut zgromadzone w 21 występach (prawie 28 minut na mecz). Ponadto, Polak ani w Jupiler Pro League, ani w Lidze Mistrzów nie dostarczył żadnych liczb. Jedyne dwa gole strzelił w Pucharze Belgii.
W ostatnim spotkaniu Club Brugge Skóraś wszedł na boisko na… minutę. Polak pojawił się na murawie w 89. minucie przegranego meczu ze Standardem Liege (1:2). To zresztą nie pierwsza sytuacja w tym sezonie, gdy skrzydłowy dostaje ochłapy gry. Reprezentant Polski w tym sezonie ligi belgijskiej wchodził już na 9, 7 czy nawet 4 minuty.
Niewykluczone, że w letnim okienku transferowym Skóraś poszuka sobie nowego klubu. 25-latek nie może przez cały czas godzić się na rolę rezerwowego zawodnika, który incydentalnie rozegra mecz w pełnym wymiarze czasowym. Tym bardziej, jeśli były piłkarz Lecha Poznań chce być częścią reprezentacji Polski.