Historyczna chwila Interu Miami
Inter Miami rozegrał już 32 spotkania w MLS. Podopieczni Gerardo Martino zdołali zgromadzić jak dotąd aż 68 punktów, a to pozwoliło im na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego cieszyć się z wygrania Supporters’ Shield. To zwycięstwo smakowało jeszcze lepiej ze względu na pokonanie ustępującego mistrza po absolutnie szalonym meczu.
W tej rywalizacji nie zabrakło dramaturgii. Po wyrównanym starcie i początkowej wymianie ciosów, na samym końcu pierwszej sprawy w swoje ręce wziął niezawodny Leo Messi. Argentyńczyk popisał się dubletem. Najpierw wspaniale ograł rywali i ze spokojem pokonał bramkarza gospodarzy, a potem popisowo wykonał rzut wolny. W tym sezonie mistrz świata strzelił już 17 goli i zaliczył 15 asyst w 17 meczach MLS.
Wydawało się, że spotkanie układa się już wyraźnie po myśli Interu, ale w drugiej połowie również nie zabrakło emocji. Drużyna Colombus Crew zdołała strzelić dwa gole, a do tego na listę strzelców wpisał się Luis Suarez. Legenadrny napastnik umieścił piłkę w siatce po strzale głową tuż po fatalnym błędzie golkipera. Gdyby tego było mało, w 84. minucie spotkania Cucho Hernandez mógł doprowadzić do remisu, ale na wysokości zadania stanął Drake Callender. Amerykański golkiper wybronił jedenastkę i uratował swój zespół.
Inter sięgnął po upragnione trofeum po istnym rollercoasterze. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia, więc możemy się spodziewać, że drużyna z Miami będzie dążyła teraz po kluczowe trofeum w fazie play-off.