Rostkowski: – Polki tworzą dzisiaj historię. Może być nawet potrójnie szczęśliwa!
Reprezentacja Polski do lat 19 w eliminacjach mistrzostw Europy pokonała rówieśniczki z Anglii 1:0. Pierwsza reprezentacja Polski kobiet gra dzisiaj w Wiedniu z Austrią. To rewanż za spotkanie w Gdańsku, gdzie Polski wygrały 1:0. Stawką rywalizacji tych drużyn jest udział w przyszłorocznych mistrzostwach Europy w Szwajcarii. O to samo stara się sędzia Ewa Augustyn, która również dziś ma prowadzić mecz Finlandia – Szkocja, czyli też rewanż barażu o udział w Euro 2025.
Michał Pol: – Jak oceniasz szanse Polek na awans?
Rafał Rostkowski: – Z optymizmem. Kto nie oglądał meczu Polska – Austria w Gdańsku, może żałować. To było pasjonujące widowisko, lepsze niż większość meczów Ekstraklasy. Rewanżu w Wiedniu lepiej nie stracić, bo to będzie hit, który może przejść do historii. Polki po raz pierwszy mogą awansować do finałów mistrzostw Europy.
W Gdańsku Polki mogły wygrać wyżej niż 1:0. Być może organizacja gry Austriaczek była lepsza, ale to biało-czerwone zaprezentowały większy potencjał. Ich futbol długimi okresami był ofensywny, momentami wręcz radosny. Zrobiły ogromne postępy. Zarówno jako zespół, jak i indywidualnie. Nie mam wątpliwości, że stać je również na wyjazdowe zwycięstwo, a już z pewnością na remis, który też dałby im awans.
– Polkom w Gdańsku w pierwszej połowie należał się rzut karny…
– Owszem, należał się za faul na Ewie Pajor. Bardzo podobała mi się jej pomeczowa reakcja, kiedy powiedziała, że… nie pamięta tej sytuacji. To świadczy o tym, jak bardzo jest skupiona na grze, na osiągnięciu celu, a nie na rozpamiętywaniu sytuacji, której po meczu już przecież nie da się zmienić. To bardzo sportowa postawa.
– A jakie są szanse sędzi Ewy Augustyn na Euro 2025?
– Bardzo podobne, może trochę większe. Piłkarki walczą o zwycięstwo lub chociaż o remis, żeby uniknąć dogrywki. Ewa Augustyn musi tylko – łatwo powiedzieć „tylko”, trudniej wykonać jej pracę – potwierdzić klasę, którą zaprezentowała we wcześniejszych meczach. Jesienią sędziowała wiele prestiżowych meczów międzynarodowych. Wydaje się, że do nominacji na Euro 2025 brakuje już zaledwie „kropki nad i”.
Trzymam kciuki, bo sukces Ewy Augustyn może mieć takie samo lub podobne znaczenie dla pozostałych sędzi z Polski, jakie kilka lat temu miały sukcesy Szymona Marciniaka dla innych polskich sędziów. Teraz polscy arbitrzy są w głębokim kryzysie merytorycznym i wizerunkowym, natomiast polskie sędzie – wręcz przeciwnie. Jest Ewa Augustyn, jest też Michalina Diakow i jest Anna Adamska, która ma bardzo duże doświadczenie w męskiej trzeciej lidze. Przypuszczam, że UEFA tego faktu nie przegapi i wkrótce po zatwierdzeniu nominacji dla Adamskiej przez FIFA również UEFA zacznie ją wyznaczać do sędziowania meczów w rozgrywkach mężczyzn. Polska po raz pierwszy w historii ma szansę mieć dwie-trzy sędzie główne na najwyższym światowym poziomie. Nie zapominajmy, że mamy jeszcze Paulinę Baranowską, która odnosi kolejne sukcesy z chorągiewką.
– Rafale, czy sędziowałeś kiedyś mecze w rozgrywkach kobiet?
– Michale, owszem, pracowałem w kobiecej piłce nożnej, choć przez 30 lat sędziowania przytrafiło mi się chyba tylko kilka kobiecych meczów, może – licząc razem z rozgrywkami studenckimi – kilkanaście.
W 1996 roku, tydzień po finale męskiego Pucharu Polski, w którym GKS Bełchatów przegrał z Ruchem Chorzów (0:1), a który to mecz był połączony z uroczystym zakończeniem kariery przez Michała Listkiewicza, pojechaliśmy razem do Lipna. Tam sędziowaliśmy z Listkiewiczem baraż o mistrzostwa Polski kobiet. Drużyna Czarnych Sosnowiec przegrała ze Stilonem Gorzów 0:1.
Później, już jako sędzia główny, prowadziłem mecze halowych mistrzostw Polski kobiet. W 1998 roku, wkrótce przed mundialem we Francji, sędziowałem też mecz studentek Uniwersytetu Warszawskiego ze studentkami bielańskiej Akademii Wychowania Fizycznego (2:1).
– Jak wspominasz piłkę nożną kobiet z tamtych czasów?
– Z przyjemnością. To były fajne wyjazdy, fajne mecze, ale poziomu gry chyba nie da się porównać z tym, co obecnie prezentują polskie piłkarki. Staram się oglądać mecze kobiet, bo coraz częściej są to dobre lub bardzo dobre widowiska, coraz częściej lepsze niż wiele meczów mężczyzn. W meczu Polska – Austria dobrych akcji i emocji było mnóstwo, podobnie powinno być w Wiedniu, więc z pewnością ten mecz też będę oglądać uważnie.