Mateusz Dróżdż uderzył w dziennikarzy sportowych
Mateusz Dróżdż krytycznie odniósł się do środowiska dziennikarzy sportowych. W “Biznes Klasie” prezes Cracovii stwierdził bez ogródek, że w Polsce “dziennikarzy sportowych nie ma”.
– W Polsce nie ma dziennikarzy sportowych. Mówię szczerze i bezczelnie. Uważam, że jest teraz taka pogoń za informacją, że ja nazywam ich informatorami – “Ja pierwszy napisałem, że Jan Kowalski przyjdzie do Cracovii”. To nie jest dziennikarstwo – zaczął prezes Cracovii.
– Ja dziennikarza rozumiem wtedy, gdy on dokonuje oceny Jana Kowalskiego. Mówi na przykład, że “ten Dróżdż zrobił słaby transfer, bo ten piłkarz się do danego stylu gry nie nadaje”. A my biegamy za informacją, choć chyba nie tylko w piłce nożnej. W futbolu najbardziej to widać – kontynuował.
Piłkarze osaczeni jak w “Big Brotherze”
Potem prezes Cracovii zdradził, że piłkarze również czują się przytłoczeni obecnością dziennikarzy. Już na obozie drużyny Pasów w Turcji zawodnicy skarżyli się, że media śledzą ich przygotowania do sezonu. Pozostaje pytanie, jak ci sami gracze poradziliby sobie w ligach zachodnich, gdzie zainteresowanie nie tylko mediów, ale i kibiców jest zdecydowanie większe niż w Polsce.
– Piłkarze mówią, że na obozie w Turcji czują się jak w “Big Brotherze”, bo są dwa portale, które tylko nagrywają piłkarzy i relacjonują, że ten zjadł to, a ten wypił tamto. To chyba domena wszystkich środków masowego przekazu – zdradził Dróżdż.
– Jest paru dziennikarzy, których bardzo szanuję. Byłem ostatnio u Tomasza Ćwiąkały. Złota zasada jest taka, że oni oceniają futbol merytorycznie, a nie pod względem tego, kto pierwszy coś napisze – zakończył.
Prezes Cracovii jest obecnie w sytuacji, w której najwięcej energii i skupienia powinien poświęcać drużynie, która ma szansę na duży sukces w tym sezonie. Pasy zajmują bowiem 5. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Do podium tracą tylko pięć punktów. Rundę wiosenną podopieczni Dawida Kroczka rozpoczęli jednak od remisu. W minionej kolejce podzielili się punktami z Rakowem Częstochowa.