Frankowski nie zawsze miał z kim grać
W poniedziałkowym spotkaniu towarzyskim przeciwko Turcji, bardzo dużą rolę odgrywali nasi wahadłowi: Nicola Zalewski i Przemysław Frankowski. Bardzo często to oni napędzali grę i byli tymi, którzy kreowali sytuację swoim kolegom. Zalewski poza świetnymi rajdami i udanymi dryblingami popisał się przepiękną bramką. W 90. minucie wpisał się na listę strzelców, tym samym zapewniając Polsce zwycięstwo. Frankowski natomiast w oczach niektórych wypadł słabo, jako ten który nie do końca wiedział, co zrobić z piłką, a czasami nawet zwalniał akcję. W jego obronie stanął Mateusz Borek, który powiedział kilka słów o jego grze.
– Wiesz co, były takie fragmenty, że nawet jak Przemysław Frankowski był w stanie zawłaszczyć sobie tą wolną przestrzeń, to zauważ, że koledzy nie biegli w tym samym tempie w kierunku bramki. On gdzieś podniósł głowę, chciał tę piłkę wrzucić, natomiast miałem takie wrażenie, że jeszcze trzech, czterech kolegów było 20 metrów za akcją, a ewentualnie jeden zawodnik pośród czterech Turków w polu karnym – powiedział Mateusz Borek
Cały program obejrzycie klikając w link poniżej: