Fakty są takie, że spośród sześciu meczów w eliminacjach z jako-takimi rywalami (Mołdawią, Albanią i Czechami) wygraliśmy jedno. W Cardiff zagramy na niedużym, mieszczącym 32 tysiące widzów stadionie. Będzie niesamowita wrzawa. Tam się będzie palić, atmosfera będzie niebywała. Mocno liczymy na grupę 2 tys. Polaków, którzy mają się pojawić, ale ciężko będzie im się przebić z dopingiem.
Najgorsze, co może się stać, to szybkie stracenie gola. Ostatni wyjazdowy mecz z miarę silnym rywalem, w którym udało nam się odwrócić losy spotkania, to starcie z Bośnią i Hercegowiną w 2020 roku (1:2). Dlatego tak istotna będzie koncentracja przy stałych fragmentach gry. Nie zdrzemnijmy się! Straciliśmy po tym elemencie już wystarczająco dużo goli. Taki “strzał” w pierwszych minutach byłby dla nas katastrofą.
Mają słaby punkt
Walia to młoda, dobrze zorganizowana drużyna. Mają odpowiednio rozłożoną odpowiedzialność na poszczególnych piłkarzy. Im, podobnie jak nam, zależy przede wszystkim, by dostać się na turniej. W tym przypominają Polskę. Grają od turnieju do turnieju, zazwyczaj nie pokazują się na nim za dobrze, ale sam awans jest dla nich kluczowy. Po MŚ w Katarze reprezentacja Walii zmodyfikowała się; nie jest tak uzależniona od swoich liderów. Ich słaby punkt upatruję w osobie bramkarza. Danny Ward to trzeci bramkarz Leicester City. W tym klubie gra tylko w rezerwach i to bardzo rzadko. Rozegrał w nich dwa mecze i wpuścił pięć goli. Występuje praktycznie tylko w kadrze. Uważam, że piąty polski bramkarz w Walii byłby “jedynką”.
Poza tym nie przekonuje mnie ogólnie ich gra w obronie. Jasnym punktem Walii jest za to Brennan Johnson, za którego latem Tottenham zapłacił 55 mln euro. Jest bardzo szybki i niebezpieczny. Poza tym siłą Walii jest to, że cały zespół funkcjonuje jak monolit.
Istnieje zagrożenie
Przejdźmy do Polaków. Czy spodziewam się zmian? Wiemy, że trener Probierz lubi zaskakiwać, ale nie eksperymentować. Jeśli o mnie chodzi, najchętniej zostawiłbym tę samą jedenastkę. Może na półprawym stoperze zamiast Jana Bednarka powinien przesunięty zostać Paweł Dawidowicz, a za obrońcę Southampton powinien wskoczyć Bartosz Salamon? Ciekawe, jak Probierz to poukłada. Ustawienia z trójką z tyłu na pewno nie zmieni.
Duet Lewandowski-Świderski dobrze funkcjonował w ostatnich latach i też nie chciałbym tu zmiany. Jeśli trener wystawi Roberta samego na pozycji “9”, to istnieje zagrożenie, że przez cały mecz będzie walczył z dwoma-trzema stoperami Walii, zrobi się luka na 10-15 metrów między pomocą a atakiem i będzie brakowało wsparcia. Znamy to z przeszłości. Poza tym Karol Świderski strzelił Walii już dwa gole (w Cardiff i Wrocławiu). Cieszy to, że bramki zaczęli zdobywać nasi pomocnicy, bo tego brakowało w ostatnich miesiącach.
Od początku wiadomo było, że w tym dwumeczu chodzi tylko o finałowe spotkanie. Mecz z Walią musi być narodzeniem się zespołu gotowego powalczyć na Euro. O same wybory trenera jestem spokojny. Z Estonią podejmował dobre decyzje – zarówno jeśli chodzi pierwszy skład, jak i o zmiany.
MATEUSZ BOREK