Oyedele brakło poświęcenia?
Kariera Maxiego Oyedele po odejściu z Manchesteru United nabrała tempa. 19-latek szybko wywalczył sobie wyjściowy skład w Legii Warszawa, zdobywając zaufanie Goncalo Feio. Zaledwie sto minut na murawie w barwach “Wojskowych” wystarczyło, by Michał Probierz zdecydował się mu zaufać, powołując go na październikowe zgrupowanie. Następnie selekcjoner reprezentacji Polski wystawił pomocnika w podstawowej jedenastce na spotkanie z Portugalią. Mateusz Borek uważa, że szansa ta mogła przyjść za szybko.
— Nie odmawiam Oyedele prawa do fajnej kariery piłkarskiej. Każdy rozwija się w innym wieku. Jeśli rozmawiamy jednak o faktach: normalna, czy też duża, piłka europejska, na ten moment zweryfikowała Oyedele. Oddał go za darmo angielski klub, pewnie gwarantując sobie duży procent z przyszłej sprzedaży. Znając futbol europejski – jeśli jest duży potencjał, to klub cię nie oddaje, tylko wypożycza. Ja patrzę, że z tej samej drużyny juniorów rok młodszy Mainoo ma 50 meczów w Manchesterze i 10 w reprezentacji, a rok starszy Oyedele grał przeciętnie we wrześniowym meczu U20 Portugalia – Polska – mówił ekspert.
— To nie jest jego wina, że się powołał i wystawił po stu minutach w Ekstraklasie. Michał Probierz jest znany z tego, że lubi zamieszać, lubi zaryzykować, lubi zrobić coś nielogicznego. Nie mam pretensji do Oyedele, że przegraliśmy z Portugalią, żeby było jasne. Jak patrzyłem jednak na niego – to tak jak drepcze, tak dreptał z Portugalią. Ma problem szybkości, dynamiki, intensywności, więc wiedziałem, że tu będzie kłopot. Nie skreślam go, ale nie wyglądało to, jakby chciał zagryźć rywala – kontynuował Mateusz Borek.