Sporo dyskusji o decyzjach Marciniaka
Jak można było się spodziewać, praca Szymona Marciniaka w półfinałowym starciu pomiędzy Interem i FC Barceloną wzbudziła sporo kontrowersji. Polski arbiter i jego zespół podjęli kilka decyzji, które odbiły się szerokim echem szczególnie w hiszpańskich mediach.
Jedna z nich miała miejsce w pierwszej połowie, gdy piłka po strzale Pedriego trafiła w rękę Francesco Acerbiego. Ani Marciniak, ani sędziowie VAR nie znaleźli jednak powodów, aby wskazać na jedenasty metr. Sporo mówiło się również o faulu Mchitarjana na Yamalu, po którym był rzut wolny. Zdaniem wielu, przewinienie to miało miejsce już w polu karnym.
Mateu Lahoz krytycznie o pracy Marciniaka
Cytowany przez kataloński dziennik “Sport” Antonio Mateu Lahoz krytycznie ocenił pracę arbitrów. Szczególnie dosadnych słów użył wobec sytuacji z udziałem Acerbiego i Pedriego. – To nie wyglądało na czystą akcję. UEFA z jakiegoś powodu mocno chroni powtórki – przyznał.
Mateu Lahoz skomentował również decyzję o podyktowaniu rzutu karnego dla Interu po faulu Pau Cubarsiego na Lautaro Martinezie. – Tylko jedna kamera udowadnia, że to był faul. Właśnie dlatego pojawił się VAR. Przewinienie było niezauważalne dla ludzkiego oka – stwierdził.
W kontynuacji tego wątki były hiszpański arbiter odniósł się także do faulu Mchitarjana na Yamalu. – Jeśli sędzia widział więcej nagrań z sytuacji z udziałem Cubarsiego i Lautaro, to dlatego nie obejrzał powtórki możliwej jedenastki po faulu Mchitarjana? – zastanawiał się Mateu Lahoz.