HomePiłka nożnaTen młody talent może zrobić wielką karierę. Mariusz Malec: To przyszłość polskiej piłki [WYWIAD]

Ten młody talent może zrobić wielką karierę. Mariusz Malec: To przyszłość polskiej piłki [WYWIAD]

Źródło: Własne

Aktualizacja:

– Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Wisła była lepsza. Nie ma co ukrywać – to faktycznie była największa porażka w moim życiu. Mam to jednak za sobą – przyznaje w rozmowie z “Kanałem Sportowym” obrońca Pogoni Szczecin, Mariusz Malec.

Mariusz Malec

Sipa US / Alamy

Mariusz Malec w ostatnich miesiącach wyrósł na lidera defensywy Pogoni Szczecin. Stoper prezentował tak solidną formę, że przykuł nawet uwagę selekcjonera reprezentacji Polski, Michała Probierza. Czy jest gotowy na debiut w reprezentacji Polski? Który z młodych graczy Pogoni może zrobić największą karierę? Co działo się w szatni po porażce w finale Pucharu Polski? Czy miał pretensje do arbitra tego starcia? Zapraszamy do lektury!

Pogoń na mistrza? Przesada

Jest pan zadowolony z początku sezonu w wykonaniu Pogoni?

Na pewno nie. Inaczej wyobrażaliśmy sobie start nowego sezonu. Chcieliśmy mieć więcej punktów na swoim koncie, ale po trzech meczach mamy ich tylko cztery. Liczyliśmy na coś więcej.

O co tak naprawdę Pogoń walczy w tym sezonie?

Cel realny to gra o europejskie puchary na następny sezon. Chcemy walczyć o medal i dojść do kolejnego finału Pucharu Polski.

Od kilku lat Pogoń aspiruje jednak do mistrzostwa Polski. Czy na tę chwilę (sierpień 2024) to drużyna gotowa do walki o wygranie ligi?

Trudno stwierdzić. Jesteśmy w czołówce ligowej, ale powiedzieć, że Pogoń to jeden z głównych kandydatów do mistrzostwa to trochę przesada. Podium to bardziej realny cel. Na pewno nie rezygnujemy z walki o mistrzostwo, przy dobrej passie wyników jesteśmy w stanie powalczyć o pierwsze miejsce w lidze. W poprzednim sezonie Jagiellonia pokazała, że można wyprzedzić Legię, Lecha czy Raków.

Jagiellonia wykorzystała swoje atuty, dzięki czemu sięgnęła po mistrzostwo. Jakimi cechami Pogoń może wyróżnić się w lidze?

Zdecydowanie naszą ofensywą. Gramy fajną piłkę, kibice lubią oglądać mecze Portowców. Atak to najmocniejsza strona Pogoni.

A w tym ataku bryluje Efthymios Koulouris.

Od pierwszego treningu było widać, że Efthymios ma w sobie to coś. Jest bardzo dobrym zawodnikiem, pokazuje dużą jakość. Robi dla nas niesamowitą robotę. Nawet jak nie strzela goli, to pomaga całemu zespołowi. To zdecydowanie numer jeden w Pogoni, jeśli chodzi o napastników. Cieszę się, że jest w drużynie, bo w tym sezonie może pokusić sie o koronę króla strzelców.

Świetlana przyszłość Adriana Przyborka

A który z młodych zawodników może pokusić się o tytuł odkrycia sezonu?

Adrian Przyborek ma duży potencjał i papiery na spore granie. Wróżę mu fajną karierę, ale do swojego talentu musi dołożyć jeszcze ciężką pracę. Według mnie Przyborek to przyszłość polskiej piłki.

Ciekawie zapowiada się też Patryk Paryzek. Nieźle wkopmonował się do drużyny, dobrze wygląda na treningach. Myślę, że z czasem będzie dostawał coraz więcej szans w lidze. To kolejny chłopak z naszej akademii, który ma umiejętności, żeby pomóc nam w Ekstraklasie, a co za tym idzie – w najbliższej przyszłości zrobić krok do przodu w swojej karierze.

W ostatnim czasie to pan zrobił krok do przodu w karierze. Ustabilizował pan formę w Ekstraklasie. Czuje się pan jednym z najlepszych obrońców w lidze?

Czuję zaufanie trenera. Uważam, że należycie wykonuję zadania, które powierza mi Jens Gustafsson. W poprzednim sezonie rozegrałem wiele meczów, co nie było regułą w minionych latach. Znam swoją wartość. Jestem dobrym zawodnikiem. Może nie najlepszym obrońcą w Polsce, ale w czołówce bym siebie umieścił.

Obronę Pogoni współtworzy pan z zawodnikami z różnych stron świata. Przeszkadza to w zbudowaniu dobrej komunikacji? W końcu każdy mówi w innym języku, a angielski czasem może nie wystarczyć.

Nie sądzę, żeby to był problem. Od momentu mojego przyjścia do Pogoni język angielski jest często używany. To główny sposób komunikowania się w szatni. Wszyscy dobrze porozumiewają się w tym języku. Trochę lat gramy też ze sobą, więc rozumiemy się na boisku. Nie ma bariery językowej.

Znajomość komunikatywnego angielskiego we współczesnej piłce to obowiązek, żeby zrobić dobrą karierę?

Tak. Komunikacja jest ważna. Mówiąc po angielsku, łatwiej jest się wkomponować do szatni i dotrzeć do drużyny.

Teraz trochę o trenerach. Jakie są największe różnice między Jensem Gustafssonem a Kostą Runjaiciem?

Jens Gustafsson to inny profil trenera niż Kosta Runjaić. Szwed potrafi zauważyć błędy, ale umie zakomunikować je zawodnikowi w przystępny sposób. Nasz obecny szkoleniowiec preferuje też szybszą grę do przodu. Widać to po akcjach Pogoni. Przede wszystkim, trener Gustafsson jest spokojnieszy. To podejście mi odpowiada.

Wybuchł kiedyś w jakiejś sytuacji kryzysowej?

Zdarzyło się. To były momenty, w których potrzebowaliśmy impulsu. Przypominam sobie sytuację z meczu z Legią, w którym graliśmy słabo w pierwszej połowie. W przerwie trener Gustafsson wybuchł, chciał nas zmotywować, trochę też opieprzyć. Przyniosło to skutek.

Kosta Runjaić może zawojować Serie A

Zdziwił się pan, gdy dowiedział się, że Kosta Runjaić będzie pracował w Serie A?

Niezbyt. Kosta Runjaić robi dobrą robotę od paru lat, więc myślę, że zasłużył sobie na taki transfer. Notował niezłe wyniki, nie dziwię się zatem, że dostał pracę w lepszej lidze. Z drugiej strony, nie wiem, czy narodowść w tym względzie ma jakieś znaczenie, bo jednak Marek Papszun też wykonał świetną pracę, ale miał problem z angażem zagranicznym. Trenerowi Runjaiciowi się udało. Nie wiem, jaki klucz jest dobierany w takich tematach.

Runjaić jest gotowy na tak dużą ligę jak Serie A?

Trudno powiedzieć. Myślę jednak, że nastawienie trenera Runjaicia może mu pomóc w zawojowaniu tej ligi. Sam jestem ciekawy, jak będzie wyglądać jego przygoda we Włoszech. Trzymam za niego kciuki. Oby mu się powodziło.

Nie było jeszcze telefonu, żeby wzmocnił pan defensywę Udinese?

Nie, żadnego telefonu nie było (śmiech).

Nowy kontrakt czy transfer?

Zostańmy na chwilę w temacie transferów. Po poprzednim sezonie słyszał pan o jakichś propozycjach transferowych?

Tymi tematami zajmuje się mój agent. Większych propozycji nie było. Nie zawracam sobie tym głowy, moja robota to boisko.

Jest pan w ogóle zainteresowany odejściem z Pogoni?

Czuję się dobrze w Pogoni. Tu jest moje miejsce. Jestem częścią tego miasta i klubu. Chcę tu zostać na dłużej. Nie mówię “nie” ewentualnemu transferowi, ale skupiam się po prostu, aby grać jak najlepiej. Zobaczymy, co pokaże przyszłość. Mam w Pogoni jeszcze rok kontraktu.

Były już pierwsze rozmowy na temat przedłużenia umowy?

Nie.

W temacie transferów Pogoń również nie kwapi się do działania. Działa to jakkolwiek demobilizująco na drużynę?

Nie, nie rozmawiamy o tym w szatni. Robimy swoje. Nie od nas zależy, czy będą transfery. To są obowiązki dyrektora sportowego. Nie nasza broszka.

Gotowość na debiut w reprezentacji

Jak zareagował pan na słowa Michała Probierza o pańskiej obecności w kręgu zainteresowań reprezentacji Polski?

Było to bardzo miłe. Moje nazwisko do tej pory nie przewijało się zbyt często w mediach, więc byłem zaskoczony takimi słowami selekcjonera Probierza. Cieszę się, że docenił moją pracę i zauważył dobre mecze, które rozegrałem. Jest to duża motywacja na przyszłość.

Wielkimi krokami zbliża się wrześniowe zgrupowanie kadry. Jeśli przyjdzie powołanie, czuje się pan gotowy do debiutu w kadrze?

Tak. Ciężko pracuję, czekam na szansę, więc jestem gotowy. Jeżeli zostanę powołany, to pojadę na zgrupowanie i postaram się zaprezentować jak najlepiej.

Wisła zasłużyła na Puchar Polski

Wróćmy na moment do maja, tak feralnego dla Pogoni. Przetworzyliście już porażkę w finale Pucharu Polski?

Myślę, że tak. Kilka miesięcy temu ta porażka bardzo bolała, ale ten temat mamy już za sobą. Wyciągnęliśmy z tego finału wnioski. Mam nadzieję, że w tym sezonie znowu dojdziemy do decydującego meczu w tych rozgrywkach i tym razem zrobimy wszystko tak, jak należy.

Przed finałem w rozmowie z portalem “Weszło” powiedział pan, że to najważniejszy mecz w pańskiej karierze. Z perspektywy czasu może pan powiedzieć, że to też największa porażka?

Nie ma co ukrywać – to faktycznie była największa porażka w moim życiu. Rzadko miałem okazję brać udział w tak ważnych spotkaniach. Mam to jednak za sobą. Wszyscy w Pogoni już na urlopach to przetrawiliśmy. Nikt nie myśli o tym, co było. Patrzymy wyłącznie do przodu.

Wisła zasłużyła na zwycięstwo w tym finale?

Według mnie tak. Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Wisła była lepsza. Prowadząc 1:0, powinniśmy utrzymać ten wynik. Z przebiegu spotkania sądzę, że to Biała Gwiazda rozegrała lepsze zawody.

Czego zatem zabrakło do triumfu w Pucharze Polski?

Koncentracji do ostatniego gwizdka. Prowadziliśmy nawet, gdy Wisła miała inicjatywę. Nasze akcje się nie kleiły. Rywal zepchnął nas do defensywy. Powinniśmy jednak byli utrzymać korzystny rezultat. W końcówce zabrakło nam koncentracji.

Uważa pan, że to był dobrze sędziowany mecz?

Nie chcemy szukać wymówek. Kilka decyzji jednak nie było dobrych. Przy okazji ostatniego rzutu wolnego piłka była przesunięta o kilka metrów. Widziałem, że nasza ławka mocno na to zareagowała, sygnalizowała, że coś jest nie tak. Ja sam nad tym za wiele wtedy nie myślałem, bo na boisku nie ma się czasu analizować podobnych sytuacji. Po meczu można mieć pretensje do sędziego, ale mogliśmy też lepiej zachować się w sytuacji, w której straciliśmy bramkę. Nasza porażka to nie do końca wina sędziego.

Cisza na Stadionie Narodowym

Jaki był “krajobraz” w szatni po tej porażce? Złość, krzyk, cisza, smutek?

Dojmująca cisza. Wszyscy byliśmy bardzo rozczarowani. Każdy też inaczej przeżywał tę porażkę. Dla jednych była to być może ostatnia szansa w karierze na zdobycie jakiegoś trofeum, a dla młodszych zawodników był to pewnie jeden z kilku finałów w ich życiu. Złość mieszała się ze smutkiem.

Docierają do was szydercze głosy kibiców o “zero tituli”? Boli was to?

Trochę tak. Każdy zawodnik zna historię Pogoni. Wiemy, że to duży klub, ale jego gablota świeci pustkami. Chcieliśmy to zmienić w maju, ale nie udało nam się. Liczymy się, że “beczka” z Pogoni będzie dalej, lecz postaramy się zrobić wszystko, aby dać Pogoni jakieś trofeum. Ten klub zasługuje na puchar.

Jakie znaczenie dla zespołu ma Kamil Grosicki?

Duże. To były reprezentant kraju, niesamowicie doświadczony zawodnik, legenda Pogoni. Kamil jest naszym kapitanem, gra zespołu od niego zależy. Często ciągnął drużynę na boisku.

W kuluarach mówi się o sprzedaży Pogoni. Wpływa to jakoś na zespół?

Nie. To, co się dzieje w gabinetach, zostaje w gabinetach. Nie skupiamy się na takich tematach. Skupiamy się bardziej na rzeczach, które my możemy poprawić.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Polski talent już po operacji. Czeka go długa przerwa od gry
Jest decyzja Śląska w sprawie Jakuba Świerczoka. Balda ujawnił
Patryk Makuch nie owija w bawełnę, gdy mówi o swojej przyszłości. Tam chciałby trafić
Pogrom i deklasacja. Niemcy rozbili swoich przeciwników
Tak wygląda sytuacja Polaków w tabeli w kwalifikacjach do EURO U-21
Kompromis między klubami a UEFA. Dudek zwraca na to uwagę
Apel Mateusza Borka do PZPN. Chodzi o reprezentację
To największy przegrany zgrupowania. Jerzy Dudek nie ma wątpliwości
Ważne zwycięstwo na oczach Probierza. Polacy pokonują Bułgarów [WIDEO]
Mateusz Borek z przesłaniem do Jakuba Modera. “Gra w klubie jest wizą”