HomePiłka nożnaPrzewracał się po pijaku, miał długą drogę… Mario Balotelli powraca do Serie A!

Przewracał się po pijaku, miał długą drogę… Mario Balotelli powraca do Serie A!

Źródło: własne

Aktualizacja:

Jeszcze jakiś czas temu trudno było uwierzyć w taki scenariusz, choć sam Mario Balotelli powtarzał, że zamierza wrócić do Serie A. I sporo wskazuje na to, że znajdzie się chętny na jego zatrudnienie. Do przygarnięcia piłkarskiego rozbitka o statusie byłej gwiazdy przymierza się Genoa.

Mario Balotelli

Alamy

TURECKIE WYGNANIE

Odkąd Balotelli wyleciał z Brescii w okresie początków pandemii, na kilka lat zniknął z mediów. Nie wyszedł mu krótki przystanek w drugoligowej wówczas Monzy, dużo lepiej wyglądał za to w tureckiej Adanie Demirspor. Jednak Włosi na wyniki odnoszone przez napastnika w Turcji patrzyli przez palce.

Piłkarz postanowił więc wrócić bliżej ojczyzny, konkretnie do szwajcarskiego Sionu, ale i tam jego przygoda potrwała tylko rok. Następnie na cały poprzedni sezon ponownie obrał kierunek na Adanę Demirspor.
O ile swój pierwszy sezon w Turcji – 2021/2022 – zakończył z 33 występami na koncie i 19 bramkami, o tyle w tym poprzednim stanęło już na 16 meczach i 7 golach, a przy tym problemach z kolanem. Ostatecznie jeden z bohaterów Euro 2012 skończył bez klubu, ale wiele wskazuje na to, że czas jego oczekiwania dobiega końca.

GENOA NA HORYZONCIE

Balotelli ma ruszyć na ratunek Genoi, która zanotowała początek sezonu dużo poniżej swoich oczekiwań i zajmuje miejsce w strefie spadkowej. W siedmiu meczach Liguryjczycy zdobyli raptem pięć bramek, przez co mają drugą najsłabszą ofensywę w lidze.

W ataku zapanowało bezkrólewie po sprzedaniu islandzkiego asa Alberta Gumdundssona do Fiorentiny. W wyjściowym składzie na szpicy wychodzi ściągnięty z Sassuolo Andrea Pinamonti, ale o zdobywanie bramek jest mu bardzo trudno. Do tej pory trafił tylko raz – w sierpniu w wygranym meczu z Monzą.

Z jednej strony ściągnięcie Balotellego brzmi jak szaleństwo biorąc pod uwagę, że mamy przecież końcówkę 2024 roku, a z drugiej… Gryfy wiele tym ruchem nie ryzykują. Owszem – były reprezentant Włoch może nie świeci przykładem dla młodych jak we właściwy sposób poprowadzić swoją karierę, ale nie można też powiedzieć, że zniknął z piłki i leżał na kanapie.

Przez kilka lat występował w ligach o niższym zainteresowaniu medialnym i siłą rzeczy zniknął z radarów, ale strzelał w nich gole. Teraz trafia do zespołu, w którym każde trafienie może okazać się na wagę złota, a żeby zbudować sobie pozycję w składzie i zdobyć uznanie w oczach kibiców, wcale nie trzeba aż tak wiele. Parę bramek może odmienić dyskusję o 180 stopni.

JESZCZE JEDNA SZANSA

W ostatnich miesiącach o Balotellim Włosi przypomnieli sobie w zasadzie tylko raz i to w bardzo kiepskim dla niego kontekście. Na koniec czerwca Italia odpadła z Euro po słabym w swoim wykonaniu meczu ze Szwajcarią, a spędzający wakacje nieopodal Udine piłkarz – konkretnie w Lignano Sabbiadoro – pijany runął na ziemię i miał problemy, by się podnieść. Wszystko zostało nagrane i wrzucone do sieci, co na pewno nie pomogło w ocieplaniu wizerunku.

Czy w przypadku przejścia napastnika do Genoi mówimy o jakimś wskrzeszeniu kariery, ostatniej szansie, ratowaniu przygody z piłką? Kompletnie nie. Chyba nawet sam zawodnik zdaje sobie sprawę, że najlepsze czasy ma już dawno za sobą, a czas, w którym będzie musiał pożegnać się z grą zbliża się nieuchronnie. Jego przenosiny w szeregi Gryfów należy raczej odbierać jako szansę na napisanie jeszcze jednej ciekawej historii w coraz bliższej końca erze Balotellego-piłkarza.

Z perspektywy postronnego kibica na pewno z uwagą należałoby spojrzeć na ten eksperyment, jakim byłoby zatrudnienie Włocha w Genoi. Ale czy do tego w ogóle dojdzie? Wielkie znaczenie w tej kwestii może mieć sobotni mecz genueńczyków z Bologną, który zainauguruje ósmą kolejkę Serie A.

TRZEBA POCZEKAĆ

Jeśli bowiem Liguryjczycy znów by zawiedli, wówczas może zostać podjęta decyzja o zwolnieniu Alberto Gilardino. A to właśnie osoba trenera ma być kluczowa w kwestii zatrudnienia Balotellego. Klub nie chce ryzykować scenariusza, w którym piłkarz z kontrowersyjną przeszłością i po kilku miesiącach na bezrobociu podpisuje kontrakt, a kilka dni później przychodzi zupełnie nowy szkoleniowiec i może go kompletnie nie widzieć w swoim pomyśle na zestawienie drużyny.

Jeśli jednak wszystko pójdzie po myśli Gryfów, to być może już po weekendzie SuperMario zamelduje się na testach medycznych, a szansę debiutu zyska w zaplanowanym na 27 października meczu z Lazio na Stadio Olimpico.

Poprzednie dwa sezony napastnika w Serie A – no cóż, takie niezbyt. W Brescii trafił do siatki pięć razy w dziewiętnastu występach, a po raz ostatni udało mu się to uczynić 5 stycznia 2020 roku. Żeby podkreślić jak dawno to było, wystarczy powiedzieć tylko tyle, że dzień później Zlatan Ibrahimović zmieniał Krzysztofa Piątka w swoim pierwszym meczu po powrocie do Milanu…

No właśnie – skoro już wspomniani zostali Rossoneri, to w ich barwach Balotelli szczęścia próbował dwukrotnie. W sezonie 2015/2016 zdobył tylko jedną bramkę w lidze, a ostatni dobry czas we włoskiej elicie miał jeszcze w rozgrywkach 2013/2014, po których przeszedł do Liverpoolu. Wówczas trafił czternaście razy.

Po części dla futbolowych romantyków, ale przede wszystkim dla fanów ciekawych historii wokół piłki ewentualny powrót 34-latka do Serie A to dobra wiadomość. Wiele wskazuje jednak na to, że żeby wszystko się zmaterializowało, najpierw trzeba trzymać kciuki za Genoę w sobotnim spotkaniu z Bologną.

A potem już tylko obserwować, jak cudowny chłopak z Euro 2012 będzie próbował o sobie przypomnieć we własnej ojczyźnie.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Miał być niewypał, a będzie jedenastka sezonu? Życiowa forma Moisesa Caicedo
Mourinho skontaktował się z Amorimem! Chodzi o pracę w Manchesterze United
Piast Gliwice nad przepaścią! Los klubu w rękach radnych
Papszun ocenił grę reprezentacji Polski. Odniósł się do słów Probierza
Leonardo Rocha ma w czym wybierać. Chętni tłumnie pojawią się w Radomiu
Flick odpowiedział na słowa Messiego. Szybka reakcja
Lechia Gdańsk w końcu wygra? “Zrobimy wszystko, aby wygrać”
Pogoń czeka na pierwszą wyjazdową wygraną. Wracają ważny zawodnicy
Ruben Vinagre był namawiany na Ekstraklasę już wcześniej. Rodak ujawnia
Barcelona bez Yamala. Co zrobi Flick?