Papszun w swoim stylu
Raków Częstochowa zakończy rundę jesienną na podium PKO BP Ekstraklasy. I gdy spojrzymy wyłącznie na miejsce w tabeli, to można uznać, że powrót Marka Papszuna okazał się trafionym posunięciem. Natomiast styl, jaki proponowała drużyna spod Jasnej Góry, był jeszcze bardziej siermiężny od tego, który proponował za czasów Dawida Szwargi.
Znany ze swojej bezwzględnej szczerości szkoleniowiec Medalików, ponownie odniósł się do krytyki na temat gry jego zespołu. Na konferencji prasowej Papszun przypomniał dziennikarzom czasy I ligi, gdy w podobnym tonie wypowiadano się na temat prezencji jego zespołu. Przed Rakowem ostatnie starcie w tym roku, a przypadnie ono z rewelacyjnym beniaminkiem – Motorem Lublin, który do Częstochowy przyjedzie naładowany pozytywną energią po czterech zwycięstwach z rzędu.
– Pamiętam czasy I ligi. Gdy Rakowowi nie szło, to ludzie mówili, że “O jeju, co ten Papszun nie umie nic innego wymyślić. Ciągle jest ta sama gra”. A prawda jest taka, że ci ludzie nie mają pojęcia, że w piłce najważniejsza jest powtarzalność. Dopiero po jakimś czasie inni trenerzy wspominali nam, że znali nasz plan na mecz, ale nie potrafili mu zapobiec – mówił trener Rakowa.