Szymon Marciniak podjął w tym meczu kilka decyzji kontrowersyjnych, niektóre zmienił po konsultacji z sędzią wideo Tomaszem Kwiatkowskim. Największe wzburzenie, zwłaszcza ze strony sympatyków AS Roma, wzbudziła czerwona kartka dla Zekiego Celika, którą polski arbiter pokazał już w 31. minucie. „Ta decyzja mogła zupełnie zmienić mecz” – twierdzą krytycy Marciniaka.
– Z punktu widzenia „Przepisów gry” minuta zdarzenia nie ma tutaj żadnego znaczenia, zupełnie żadnego – tłumaczy Rafał Rostkowski. – Istotna, przynajmniej formalnie, jest tylko powaga faulu. Zawodnik AS Roma trafił piłkarza AC Milan od tyłu korkami w piętę i okolice ścięgna Achillesa. Zrobił to bez zamiaru zagrania piłki i nawet bez takiej możliwości, gdyż Rafael Leao zagrał ją i miał wyraźnie przed sobą. To był poważny rażący faul z użyciem nieproporcjonalnej siły. Nawet gdyby Celik sfaulował w taki sposób przypadkowo, to też zobaczyłby czerwoną kartkę. Wyglądało to jednak na działanie celowe, z premedytacją, bo cóż innego piłkarz mógłby kopnąć w tym miejscu w tym momencie?
Rostkowski twierdzi, że to decyzja modelowa, która powinna być stawiana za wzór dla wszystkich sędziów.
– Tak, ponieważ zadaniem arbitrów jest nie tylko podejmowanie decyzji zgodnych z „Przepisami gry”, ale również troska o zdrowie piłkarzy i wizerunek meczu. Mamy tu więc trzy w jednym: decyzja prawidłowa, wyznaczająca granicę, jak grać nie wolno, żeby nikomu nie stała się krzywda, a także dobra wizerunkowo, bo pokazuje, że boiskowa przemoc nie jest tolerowana – tłumaczy były sędzia międzynarodowy.