Marcin Bułka nie wierzył w powołanie. “Nieosiągalne”
We wtorek przeciwko Chorwacji w bramce reprezentacji Polski stanie Marcin Bułka. 25-latek dotychczas tylko dwa razy bronił z orzełkiem na piersi. Rok temu powołania wydawało się dla niego czymś niemożliwym. – Liczyłem przede wszystkim na debiut. Zależało mi na tym, bo rok wcześniej obiecałem to mojej znajomej ze szkoły, gdy zapytała się, kiedy wystąpię w reprezentacji. Miałem wtedy rozwalony bark, nie grałem w Nicei, ale odpisałem jej, że zadebiutuję do końca 2023 roku – powiedział na łamach “Przeglądu Sportowego”.
Dla Bułki kontuzja była czasem bardzo trudnym. – To był najtrudniejszy moment w karierze. Pauzowałem przez pół roku, a oprócz wyleczenia kontuzji musiałem przecież jeszcze dojść do odpowiedniej formy, żeby wygrać rywalizację z Kasperem Schmeichelem i udowodnić wszystkim, że zasługuję na powołania do reprezentacji. Wtedy wydawało mi się to wręcz nieosiągalne, ale skoro do tego doprowadziłem, to pokazuje tylko, jak bardzo byłem zmotywowany – wyjawił.
Dziś Bułka walczy o miejsce w wyjściowym składzie kadry z Łukaszem Skorupskim. W bramkarzu Nicei wielu kibiców pokłada ogromne nadzieje.