United znowu z błędami w obronie
Mecz bardzo szybko zaczął układać się na niekorzyść gospodarzy, bo już w 2. minucie bramkę po rzucie rożnym zdobył Nikola Milenković. Był to już kolejny raz w sezonie, kiedy to United sam sobie sprawił problemy przy stałym fragmencie. Tym razem był to Lissandro Martinez, który krył najwyższego zawodnika rywali, mimo tego że sam nie ma najlepszych warunków fizycznych. Serb idealnie to wykorzystał i bez problemu umieścił piłkę w siatce.
Kolejne dwie bramki gości padły już w drugiej połowie. Bardzo słabymi interwencjami, a w zasadzie ich brakiem, popisał się Andre Onana, który do tej pory bronił naprawdę dobrze. W 47. minucie przepuścił strzał Morgana Gibbsa-White’a, który był skierowany w sam środek bramki. Siedem minut później piłkę w siatce umieścił Chris Wood, a Kameruńczyk ponownie odprowadził ją wzrokiem. Zawiódł również Lissandro Martinez, który nie zareagował na futbolówkę wpadającą do bramki.
Posiadanie piłki to za mało
Porażka z Nottingham była kolejnym spotkaniem, w którym United dominowało jeśli chodzi o posiadanie piłki. Jest to bez wątpienia znak rozpoznawczy Rubena Amorima, ale do tej pory nie przynosi oczekiwanych efektów. Podopieczni Portugalczyka stwarzają sobie okazję i dominują grę, ale nie są w stanie tego wykorzystać. W tym spotkaniu bramki zdobywali Rasmus Hojlund i Bruno Fernandes, którzy dobrze odnaleźli się w polu karnym. Jednak szans na strzelenie gola było o wiele więcej.
Ruben Amorim na pewno ma o czym myśleć przed nadchodzącymi starciami. Już w czwartek Manchester podejmie na wyjeździe Viktorie Plizno, a następnie uda się na Etihad na kolejne spotkanie ligowe. Derby Manchesteru zapowiadają się niezwykle ciekawe, szczególnie że żadna z ekip nie wydaje się być w dobrej dyspozycji.