HomePiłka nożnaCięcia, zwolnienia i teoria spiskowa. Manchester United gra o przetrwanie

Cięcia, zwolnienia i teoria spiskowa. Manchester United gra o przetrwanie

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Manchester United już w środę rozegra najważniejszy mecz sezonu, jeśli nie ostatnich lat. Finał Ligi Europy z Tottenhamem zadecyduje o ocenie kierunku, w którym podąża klub z Old Trafford. Zwycięstwo da nadzieję na nadejście lepszych czasów. Porażka bardziej pogłębi kryzys trawiący Czerwone Diabły.

Manchester United

FOT. ZUMA/NEWSPIX.PL

Manchester United przed najważniejszym meczem sezonu

Manchester United w środowy wieczór rozegra najważniejszy mecz w tym sezonie. Przed finałami europejskich pucharów często stosuje się taką retorykę, ale w przypadku Czerwonych Diabłów starcie z Tottenhamem w Lidze Europy faktycznie zadecyduje o tym, jak miniony rok zapisze się w pamięci kibiców. Albo będzie to triumf, a co za tym idzie upragniony awans do Ligi Mistrzów, albo gorzkie wspomnienia, które od miesięcy rezonują w głowach fanów zespołu Rubena Amorima. Problemy od dłuższego czasu zadomowiły się na Old Trafford.

Pod kreską

Z Manchesterem United kojarzyć się może wyłącznie jeden kolor. Czerwień znajduje się na klubowym herbie, wypełnia stadion oraz nadaje niepowtarzalny styl trykotom. W większości przypadków kibice z dumą patrzą na czerwone symbole związane z ich ukochaną drużyną. Ostatnie lata przyzwyczaiły do tej barwy również księgowych klubu, co nie jest jednak dobrą informacją. Excel emanuje czerwienią, a to zwiastuje kłopoty.

Manchester United w lutym poinformował, że przychody klubu z ostatniego kwartału 2024 roku spadły aż o 12 procent względem tego samego okresu sprzed 12 miesięcy. W styczniu natomiast ogłoszono, że w ostatnich trzech latach Czerwone Diabły straciły aż 300 milionów funtów (ponad 350 milionów euro).

Wśród kolosalnych wydatków kibice najczęściej przywołują przykłady niebotycznie drogich transferów. Czerwone Diabły w ostatnich pięciu sezonach na wzmocnienia wydały ponad 922 miliony euro. Nie miały przy tym oporów na przeznaczanie naprawdę sporych sum na zawodników, którzy już w momencie zakupu prezentowali wątpliwą jakość, biorąc pod uwagę cenę, jaką zapłacił za nich klub.

Wydatki Manchesteru United na transfery w ostatnich pięciu sezonach (w milionach) (dane za transfermarkt.com).

  • 246,3 (sezon 2024-25)
  • 207,2 (2023-24)
  • 243,28 (2022-23)
  • 142 (2021-22)
  • 83,95 (2020-21)

Miliony wrzucone do kosza

Nieroztropna polityka klubu widoczna jest również w innych sektorach jego działalności. Wystarczy spojrzeć na ławkę trenerską czy klubowe gabinety. Erik ten Hag, który miał opuścić zespół przed początkiem obecnego sezonu, został, ponieważ władze nie znalazły odpowiedniego kandydata do jego zastąpienia. Po kilku miesiącach Holender został jednak zwolniony, a szefostwo 20-krotnego mistrza Anglii musiało zapłacić mu i jego sztabowi ponad 17 milionów euro z tytułu odprawy.

Na początku lipca pracę w United rozpoczął też Dan Ashworth, nowy dyrektor sportowy. Jego niezła robota w Brighton czy Newcastle rozbudziła nadzieje kibiców na sprawne zarządzanie całym zespołem. 54-latek na Old Trafford nie wytrzymał jednak nawet pół roku. W grudniu odszedł. Cała operacja zatrudnienia, a następnie zwolnienia Ashwortha, kosztowała klub prawie 5 milionów euro. Manchester zdaje się szastać pieniędzmi na prawo i lewo, pozwalając sobie na nieprzemyślane decyzje, a sytuacja ekonomiczna Czerwonych Diabłów daleka jest od chociażby przyzwoitej.

Policzek dla legendy

Zła kondycja finansowa Manchesteru sprawiła, że bardzo restrykcyjną politykę oszczędnościową wprowadził Sir Jim Ratcliffe. Jeden ze współwłaścicieli klubu w ostatnich miesiącach podjął wiele niepopularnych decyzji, które wzbudziły mnóstwo kontrowersji wokół całej społeczności Czerwonych Diabłów. Wszystkie z nich sprowadzały się do jak największej oszczędności kosztów. Ponadto, Ratcliffe przy zarządzaniu klubowym budżetem zrezygnował z jakichkolwiek sentymentów względem osób zasłużonych dla 20-krotnego mistrza Anglii. W wywiadzie dla “BBC”, miliarder tłumaczył, że bez podjęcia takich kroków klub zbankrutowałby pod koniec 2025 roku.

Skrajnie oszczędna polityka Manchesteru United nie była łaskawa nawet dla samego Sir Alexa Fergusona. Legenda drużyny przez kilkanaście lat pełniła funkcję “globalnego ambasadora” klubu. Za wykonywanie swoich obowiązków, takich jak reprezentowanie Czerwonych Diabłów na świecie czy podejmowanie sponsorów przy okazji domowych meczów, Szkot pobierał nieco ponad dwa miliony funtów rocznie. Ratcliffe stwierdził, że w klubowej kasie nie ma tyle funduszy na pokrycie tych wydatków i zwolnił Fergusona. W wywiadzie dla “BBC” ujawnił, jak wyglądała rozmowa z byłym trenerem zespołu.

Usiedliśmy w pokoju tylko we dwóch. Powiedziałem: “Spójrz, klub nie jest w takim miejscu, w jakim wydaje się tobie, że jest. Wydaje więcej niż zarabia. Zamierzamy skończyć z pewnymi trudnościami. Szczerze mówiąc, nie stać nas na płacenie tobie dwóch milionów funtów rocznie. Zostawiam to tobie, przemyśl to” – przyznał Ratcliffe. Zdradził również, że na początku Ferguson zareagował trochę “gderliwie”, ale po rozmowie z synem Szkot zdecydował, że usunie się w cień, odciązająć klubowe finanse.

Wielu kibiców oburzyło się jednak decyzją mniejszościowego udziałowca. Sir Alex Ferguson to jedna z najważniejszych – o ile nie najważniejsza postać – w całej historii zespołu z czerwonej części miasta. Bez Szkota Czerwone Diabły mogłyby nie zapisać się w annałach angielskiego futbolu tyle razy złotymi zgłoskami. Sympatycy drużyny obruszyli się więc na wiadomość, że legenda klubu została potraktowana w tak surowy sposób. Tym bardziej, że decyzje Ratcliffe’a stały się poniekąd konieczne z powodu skrajnie nieodpowiedzialnej polityki transferowej Manchesteru w ostatnich latach. Ferguson musiał “zapłacić” za miliony wydane na takich graczy jak Antony, Jadon Sancho czy Mason Mount.

Bez skrupułów

Cięcia dotknęły również szeregowych pracowników. Ratcliffe stwierdził, że musi zredukować wiele etatów w celu poprawienia kondycji finansowej Manchesteru United. Nikt chyba nie spodziewał się jednak tak bezkompromisowego postępowania miliardera. Pod koniec czerwca 2024 roku według “BBC” klub zatrudniał 1140 osób. Latem ogłoszono natomiast aż 250 zwolnień. Trudną decyzją tłumaczono głównie poprawą stabilizacji całego organizmu klubowego.

Letnie cięcia etatów nie uzdrowiły jednak finansów Manchesteru. W lutym bieżącego roku kolejne 200 osób pożegnało się ze swoimi posadami. Na początku maja zaś angielskie media informowały o kolejnej “fali” zwolnień. Według “The Sun”, Ratcliffe doprowadził do redukcji łącznie aż 550 etatów podczas swojej kadencji. Wśród osób, które zostały zmuszone do opuszczenia klubu, są kolejni po Sir Alexie Fergusonie zasłużeni pracownicy. Pracę straciła m.in. Marie Marron, która miała najdłuższy staż ze wszystkich zatrudnionych. Jej związek z Czerwonymi Diabłami trwał aż od 1978 roku. Odpowiadała m.in. za klubową logistykę. “The Sun” podało również nazwiska innych szanowanych pracowników, którzy stali się ofiarami drastycznej polityki oszczędności United. Klub opuścili dyrektor komunikacji John Allen, a także redaktor Wayne Barton.

Potrzeba oszczędności zmusiła Manchester nie tylko do redukcji etatów, ale również chwytania się nawet absurdalnych środków, aby załatać budżet. W październiku ubiegłego roku “The Athletic” poinformowało, że szefostwo klubu zdecydowało się odwołać przyjęcie świąteczne dla pracowników. Tradycja została brutalnie zakończona. Warto dodać, że wcześniej Ratcliffe postanowił odebrać zatrudnionym osobom firmowe karty kredytowe, a żeby pojechać na majowy finał FA Cup z Manchesterem City (2:1), pracownicy musieli partycypować w kosztach. Pod koniec 2024 roku zakończył też działalność fundacji charytatywnej, która pomagała byłym graczom drużyny.

Innym wartym uwagi przykładem jest także zamknięcie stołówki na Old Trafford. W lutym “The Guardian” poinformował, że pracownicy nie będą mogli już korzystać z darmowych ciepłych posiłków, ale w zamian dostaną… bezpłatną porcję owoców. Podobne zasady mają panować też w klubowej bazie treningowej we wsi Carrington. Tylko zawodnicy nadal mają zapewnione obiady. Osoby, które wykonują inne obowiązki, dostają tylko zupę oraz kawałek pieczywa.

Szaleństwo czy odwaga?

Jeden z największych klubów świata z powodu nieodpowiedzialnych decyzji z ostatnich lat znalazł się zatem w pozycji, w której trzeba szukać oszczędności dosłownie w każdym sektorze jego działalności. Kibice z zażenowaniem i coraz większym niepokojem patrzyli, jak Ratcliffe penetruje zakątki Old Trafford w nadziei, że znajdzie coś, z czego będzie można zrezygnować dla podreperowania duszącego się od dawna budżetu.

Tak prezentują się najbardziej kontrowersyjne decyzje, które podjął w minionych miesiącach Sir Jim Ratcliffe.

  • zwolnienie Sir Alexa Fergusona z funkcji globalnego ambasadora klubu
  • zamknięcie stołówki na Old Trafford
  • zabranie darmowych posiłków pracownikom klubu
  • zwolnienie nawet 550 osób, w tym tej z najdłuższym stażem
  • zamknięcie fundacji wspierającej byłych zawodników Manchesteru United
  • odmowa sfinansowania wyjazdu na finał Ligi Europy pracownikom klubu
  • odmowa sfinansowania wyjazdu na finał FA Cup pracownikom klubu
  • odebranie pracownikom firmowych kart kredytowych
  • anulowanie tradycyjnego przyjęcia świątecznego

Pozycja angielskiego miliardera nie jest więc łatwa. W ostatnim czasie zebrał od sympatyków Czerwonych Diabłów spore cięgi. Jeśli jednak wierzyć jego zapewnieniom, że bez kontrowersyjnych kroków klub mógł zbankrutować, wydaje się, że przejście przez Manchester United po rozżarzonych węglach było konieczne. Że bierna postawa wobec problemów finansowych mogłaby doprowadzić do katastrofy, której kibice nie wyobrażali sobie nawet w największych koszmarach. Wreszcie – że miesiące spinania budżetu i oszczędnego gospodarowania zasobami przyniosą oczekiwany skutek w postaci wyprowadzenia klubu na prostą.

Manchester ma szansę na oddech

Problemy finansowe United korespondowały też z kiepską dyspozycją piłkarską Czerwonych Diabłów. Podopieczni Rubena Amorima w Premier League zajmują dopiero 16. miejsce. Obecnie mają na koncie 39 punktów, a w przypadku pokonania Aston Villi w ostatniej kolejce osiągną liczbę 42 “oczek”. Będzie to i tak najgorszy wynik punktowy klubu w erze Premier League. Manchester nie poradził sobie też dobrze w krajowych pucharach. Z FA Cup odpadło już na etapie piątej rundy po porażce z Fuhlam, a z Pucharu Ligi Angielskiej wyeliminował go Tottenham.

Rozczarowujące wyniki na krajowym podwórku kontrastują jednak z zadziwiająco dobrą formą zespołu na arenie międzynarodowej. United bardzo przyzwoicie radziło sobie do tej pory w Lidze Europy. Czerwone Diabły przeszły jak burza przez fazę ligową rozgrywek. Następnie piłkarze Rubena Amorima wyeliminowali mocnych przeciwników, takich jak Real Sociedad, Lyon oraz Athletic, dzięki czemu awansowali do wielkiego finału. Tam zmierzą się z Tottenhamem.

Wielka nagroda

Starcie z ligowym rywalem zadecyduje o tym, jak będą wyglądy kolejne miesiące. Zwycięstwo może dać całemu klubowi niesamowitego energetycznego kopa. Kieran Maguire, ceniony angielski ekspert finansowy, który zajmuje się przede wszystkim ekonomicznym aspektem angielskiej piłki, stwierdził nawet, że “z finansowego punktu widzenia to najważniejszy mecz w historii klubu”.

Nie dość, że kibice doczekają się kolejnego trofeum, to triumf w Lidze Europy pokaźnie zasili klubową kasę. Wygranie rozgrywek to niecałe 6 milionów euro, automatyczny awans do Ligi Mistrzów to prawie 19 milionów euro. Warto dodać, że do tej pory Manchester w tym sezonie LE zarobił już nieco ponad 31,5 miliona euro. Okazało się, że to jednak za mało, aby klub opłacił pracownikom wyjazd na finał w Bilbao. Dziennikarz Mark Ogden z “ESPN” podał, że władze United w tym aspekcie wyręczył sam trener Ruben Amorim. Portugalczyk zapłacił łącznie za 30 osób, żeby na ważny mecz zespołu z Old Trafford pojechali pracownicy i zabrali do tego swoje rodziny.

Teoria spiskowa

Na koniec mała teoria spiskowa. Niektórzy wysunęli bowiem dość śmiałą tezę, w myśl której triumf w Lidze Europy Manchesterowi United… się nie opłaca. “The Telegraph” ujawnił, że klub może być zmuszony do zapłaty nawet 30 milionów funtów (ponad 35 milionów euro) na bonusy dla piłkarzy. Ponoć cały skład, a także trener Ruben Amorim, mają dostać za zwycięstwo w LE podwyżkę na poziomie 25 procent. Do podziału jest także premia w wysokości miliona funtów (ponad milion euro).

Są to jednak wyłącznie domysły. Wydaje się, że konieczność zapłacenia piłkarzom za wygranie Ligi Europy nie będzie stanowić dla Manchesteru United żadnej wymówki. Eksperci, analitycy i obserwatorzy angielskiej rzeczywistości piłkarskiej zgadzają się, że pokonanie Tottenhamu będzie miało fundamentalny wpływ na przyszłość Czerwonych Diabłów. Stanie się również idealną szansą na nowy początek zarówno dla trenera Rubena Amorima, jak I całego zespołu. Kibice długo czekają na drużynę, która o najwyższe cele będzie grała nie tylko od święta.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Chelsea rusza na zakupy! Te pozycje chce wzmocnić!
Legia poluje na gwiazdę Cracovii! To mógłby być hit. “Każdy jest na sprzedaż”
Piłkarz Legii Warszawa nie składa broni. “Chcę udowodnić klubowi”
Cięcia, zwolnienia i teoria spiskowa. Manchester United gra o przetrwanie
Robert Lewandowski poza jedenastką sezonu LaLiga. Nie do wiary!
Tyle Manchester United i Tottenham mogą zarobić na Lidze Europy! [STAWKI]
Cristiano Ronaldo na celowniku afrykańskiego giganta! To byłaby sensacja
Reprezentant Polski może wrócić do Ekstraklasy! “Dopiero w grudniu”
Tomasz Kuszczak zdradził, czym się teraz zajmuje. “Mam sporo obowiązków”
Szokujące słowa Pepa Guardioli. Zagroził władzom Manchesteru City