W Turynie spotkały się drużyny zranione, grające poniżej wysokich oczekiwań kibiców. Gospodarze co prawda wciąż mają kontakt z czołówką Serie A (tracą siedem punktów do prowadzącej Atalanty) i mogą awansować do fazy play off Ligi Mistrzów, ale w tym sezonie częściej remisują niż wygrywają. Trudno jednak kierować szczególne pretensje do Thiago Motty, bo od początku jego kadencji, Juventus jest nękany kontuzjami. Z kolei City – od końcówki października – przegrało aż sześć spotkań z dziewięciu, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. Teraz przyszła pora na siódmą porażkę. Ale po kolei.
W pierwszej połowie Manchester City zmusił Juventus do głębokiej defensywy, ale paradoksalnie najgroźniejszą sytuację, i właściwie jedyną, stworzył dopiero w 39. minucie. Erling Haaland chciał podcinką pokonać Michele’a Di Gregorio, ale bramkarz popisał się fantastycznym refleksem, więc Norweg nie zdobył swojej szóstej bramki w tej edycji LM.
– Wierzę, że za nami dopiero przystawka, ewentualnie zupa, a danie główne czeka nas w drugiej połowie – powiedział w przerwie Mateusz Borek, komentujący spotkanie na antenie TVP.
A co się działo po przerwie?
Po zmianie stron mecz się rozkręcił. Juventus objął prowadzenie w 53. minucie. Najpierw Federico Gatti, stoper turyńczyków, efektownymi nożycami próbował zaskoczyć Edersona, ale Brazylijczyk odbił piłkę. Chwilę później znowu musiał interweniować po główce Dusana Vlahovicia. I choć odbił piłkę, to sędzia otrzymał informację, że piłka jednak przekroczyła już linię bramkową. Dla Serba była to 10. bramka w tym sezonie, a czwarta w LM.
Dziesięć minut później Ilkay Gündoğan był bliski wyrównania po strzale z dystansu, ale piłkę lecącą w samo okienko bramki, cudownie obronił Di Gregorio, następca Wojciecha Szczęsnego, który kolejny raz zachwycił kibiców swoim kunsztem.
W 69. minucie Thiago Motta wprowadził na boisko amerykański duet (Timothy Weah i Weston McKennie zastąpili Francisco Conceicao oraz Khéphrena Thurama), który chwilę później odpłacił się akcją bramkową. Weah ładnie zacentrował w pole karne, a McKennie ekwilibrystycznym strzałem podwyższył na 2:0. Później wynik się już nie zmienił.
Sytuacja w tabeli Ligi Mistrzów
Dla Manchesteru była to już siódma porażka w tym sezonie. City jest w najpoważniejszym kryzysie, od kiedy pracuje w nim Pep Guardiola. W LM mistrzowie Anglii zgromadzili zaledwie osiem punktów w sześciu meczach i zajmują dopiero 20. pozycję! W Premier League wiele lepiej im nie idzie. Wątpliwe, by Pep zdobył swoje siódme mistrzostwo Anglii, bo Liverpool ma przewagę ośmiu punktów, a rozegrał mecz mniej.
City zaczyna w ostatnim czasie przypominać swojego trenera, który sprawia wrażenie wyraźnie zmęczonego, a wręcz sfrustrowanego. To był już jego 496. mecz w roli szkoleniowca City. Kilka dni temu Pep zapowiedział, że to już jego ostatni klub w karierze. Pytanie, czy dotrwa do końca kontraktu (do czerwca 2027), skoro już od ponad miesiąca nie potrafi wyjść z kryzysu.
Terminarz Ligi Mistrzów
W fazie ligowej oba zespoły czekają jeszcze dwa mecze. Juventus, który zajmuje 14. miejsce w LM (11 pkt), najpierw zagra na wyjeździe z Clubem Brugge (21.01), a następnie podejmie Benficę (29.01). City też czeka starcie z belgijskim klubem (29.01), ale wcześniej zmierzy się z PSG (22.01).