Duże zmiany u Stocha
Przed rozpoczęciem obecnego sezonu Kamil Stoch miał poważny dylemat nad kontynuowaniem kariery. W jednym z wywiadów dla Interii jego żona, Ewa Bilan-Stoch zdradziła, że po słabej kampanii 2023/24 (dopiero 26. miejsce w PŚ) jej mąż rozważał zakończenie sportowej rywalizacji.
Ostatecznie 37-latek zmienił decyzję i postanowił kontynuować zmagania w nowym sezonie, ale na zupełnie nowych zasadach, jeśli chodzi o przygotowywanie się do zawodów. Utworzył bowiem swój własny sztab szkoleniowy – na co dzień trenują go Michal Doleżal i Łukasz Kruczek.
Wysokie koszty treningów Stocha
Przez długi czas nie było jasne, jak będzie wyglądała kwestia finansowania takiej formy przygotowań, która na swój sposób była nowością. Teraz w rozmowie z WP SportoweFakty zdradził to Adam Małysz.
– Łukasz Kruczek i Michal Doleżal przyszli do nas przed sezonem i wyliczyli, że potrzebują miliona rocznie. W tym są wypłaty dla Łukasza, Michala, serwismena, transport, zgrupowania, sprzęt – przekazał Prezes Związku Narciarskiego.
Małysz dodał, że początkowo kwestia finansowania treningów Stocha była mocno sporna. – Kiedy do nas przyszli, nie było mowy, abyśmy byli w stanie im to sfinansować. Łączyliśmy więc część specjalistów kadry z ich grupą i tak to funkcjonowało. Dziś mamy podpisaną umowę ze sponsorem właśnie pod to przedsięwzięcie i możemy im zapewnić wszystko, czego oczekują. Łącznie to będzie mniej niż milion, ale aktualnie mogą pracować tak, jak sobie to wymarzyli – stwierdził.