Magiera ostro o grze Śląska
Po fatalnym początku sezonu mogło się wydawać, że Śląsk Wrocław powoli odbija się od dna. Dzięki wygranej ze Stalą Mielec wicemistrzom Polski udało się przerwać niechlubną serię meczów bez ligowego zwycięstwa. Co więcej, wrocławianie pokonali Radomiak Radom w 1/16 finału Pucharu Polski. Przed derbowym starciem z Zagłębiem Lubin Śląsk mógł mówić o optymizmie.
Piłkarze Zagłębia Lubin sprowadzili Śląsk na ziemię. Rafał Leszczyński musiał wyciągać piłkę z siatki już po niecałych 20 sekundach meczu. Ostatecznie ekipa prowadzona przez Marcina Włodarskiego wygrała 3:0. Po meczu Jacek Magiera nie zostawił suchej nitki na swoich podopiecznych. Jasno wyjaśnił, co nie funkcjonowało w grze jego zespołu. Na koniec pokusił się o dość śmiałą tezę.
– Nie było ani podań za linię obrony, ani ataku przestrzeni. Schodziliśmy bardzo nisko po piłkę, osamotniony był Sebastian Musiolik, do którego ta piłka nie dochodziła. Nie byliśmy blisko siebie, byliśmy rozwaleni w odległości 20-30 metrów od siebie. My byliśmy spóźnieni, przeciwnik to wykorzystał. Mieliśmy wątpliwości w pressingu, zastanawialiśmy się, co robić. W ostatnich meczach, które graliśmy, tego nie było. Były te automatyzmy, dziś ich zabrakło. Biorę to na siebie, za to jestem odpowiedzialny. Gdzieś został popełniony błąd, będziemy to analizować. Dzisiaj jesteśmy źli. To było jedno z najgorszych spotkań prowadzonych przeze mnie, odkąd jestem trenerem – podsumował doświadczony szkoleniowiec.
Po 13 kolejkach PKO BP Ekstraklasy Śląsk Wrocław zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Piłkarze z Dolnego Śląska mają na swoim koncie zaledwie dziewięć oczek.