O skali hejtu w mediach
Byłemu reprezentantowi naszego kraju, mocno oberwało się za pozostanie w Rosji pomimo wybuchu wojny na Ukrainie. Ilość negatywnych komentarzy w Internecie na Rybusa oraz jego rodzinę była ogromna. Teraz w rozmowie z Sebastianem Staszewskim piłkarz Rubinu Kazań, podzielił się swoją optyką na całą sprawę.
– Jako sportowiec często musisz spotykać się krytyką, ale to, co wydarzyło się po wybuchu wojny na Ukrainie, było jak jakaś lawina, która mnie mocno przygniotła. W pewnym momencie nie dawałem już rady, a ta skala hejtu była nieprawdopodobna. To była masa wpisów czy setki prywatnych wiadomości. Niektóre naprawdę szły po bandzie, pisano na przykład, żebym zdechł. Ludzie z mojego otoczenia doradzali mi, abym całkowicie zrezygnował z social mediów. Ostatecznie tego nie zrobiłem, ale przez kilka miesięcy starałem się nie wrzucać niczego na X czy Instagrama, ponieważ jakakolwiek aktywność spowodowałaby wylew szamba – mówił były gracz m.in Lokomotiwu Moskwa.
Dlaczego pozostał w Rosji?
– Mam tutaj żonę, która jest Rosjanką, dwóch synów, nieruchomości, a także życie, które rozwijało się przez grubo ponad dziesięć lat. Tak naprawdę to w tym kraju zostałem prawdziwym mężczyzną. To tu założyłem rodzinę, zarobiłem pieniądze i zabezpieczyłem naszą wspólną przyszłość. W Rosji również osiągnąłem największe sukcesy w mojej piłkarskiej karierze. Zostawienie tego wszystkiego z dnia na dzień nie było takie proste. Każdy na moim miejscu miałby prawo podjąć własną decyzję. Ja podjąłem taką, a nie inną. Nie pod wpływem krytyki w mediach, ale zgodnie z moim sumieniem. Lubię życie w Rosji, w Moskwie. Szybko się tam zaaklimatyzowałem, poznałem język oraz ludzi, którzy są moimi przyjaciółmi – podsumował swoją decyzję Rybus.
W dalszej części rozmowy były gracz Legii wspomina swoje najważniejsze chwilę w karierze w Rosji, a także o planach na przyszłość. Jak można zauważyć, były reprezentant Polski raczej do gry w naszym kraju, na ten moment nie wróci.