Radomiak chce zdobyć trzy punkty na koniec roku
Karolina Jaskulska, Kanał Sportowy: Przed wami ostatni mecz tego roku ze Śląskiem Wrocław. Jakiego pojedynku się spodziewasz i jakie nastawienie jest w zespole?
Maciej Kikolski, bramkarz Radomiaka: Wszyscy wiedzą, że to mecz nawet nie o sześć, a o dziewięć punktów. To bardzo ważny mecz dla obu ekip w kontekście tabeli. My będziemy chcieli wyjść ze strefy spadkowej i zimować na bezpiecznym miejscu, a Śląsk będzie chciał się do bezpiecznej strefy zbliżyć. Nastawienie jest bardzo dobre. Wiemy, że umiemy grać w piłkę. Zdajemy sobie też sprawę, że Śląsk jest w słabszej dyspozycji i chcemy to wykorzystać.
Termin tego spotkania jest nietypowy. Nie przeszkadza Wam to? Wszyscy już są na urlopach, a Wy rozegracie mecz i musicie zachować jeszcze rytm meczowy.
Nie tylko my. Śląsk też musi zachować rytm meczowy, więc szanse są wyrównane. Zarówno my jak i oni musieliśmy tydzień dłużej popracować. Ja na to nie patrzę. Lubię grać w piłkę. Chcę po prostu wygrać ten mecz i zdobyć w sobotę trzy punkty.
Dawno nie udało Wam się wygrać żadnego meczu. Od 8 listopada zdobyliście tylko 1 punkt. Chyba wynik rozczarowujący?
Nie jest to satysfakcjonujące. Wymagamy od siebie więcej, bo wiemy, że mamy jakość, by lepiej punktować. Pokazywaliśmy nie tylko momentami, że potrafimy grać w piłkę, ale rzadko byliśmy równi, nawet w przekroju jednego meczu czy połówki. Teraz trzeba zagrać dobrze cały mecz i dwie równe połowy. Dwie połowy na wysokim poziomie. Wiem, jakie Radomiak ma możliwości i będziemy chcieli pokazać to we Wrocławiu.
Nie była to dla Was dobra runda. Jak pozycja w tabeli wpływa na atmosferę w szatni, patrząc przez pryzmat wyników? Jest smutek, rozczarowanie?
Nie chodzi o bycie smutnym. Bardziej jest rozczarowanie. Tak jak powiedziałem wcześniej, mamy jako drużyna umiejętności ponad dorobek punktowy i chcemy to pokazać w sobotę. Każdy z nas jest profesjonalistą. Pozytywne nastawienie, jasny cel, świadomość tego, że ewentualne 3 punkty zapewnią bardziej komfortowe – nie mówię, że komfortowe – zimowanie.
Maciej Kikolski dobrze czuje się w Radomiaku
Pomówmy o Tobie. Do Radomia trafiłeś latem. Jak się w ogóle czujesz w klubie?
Bardzo dobrze. Pomimo że szatnia jest zróżnicowana kulturowo, to od początku byłem przyjęty bardzo otwarcie. Ja też jestem osobą otwartą, nie ogranicza mnie język, więc nie miałem problemów z nawiązywaniem kontaktu. Później to przekuwa się na boisko i człowiek jest bardziej pewny siebie. Jestem bardzo zadowolony z tego, z kim przebywam w szatni oraz z tego, z jakim sztabem pracuję. Mam bardzo dobry kontakt z pierwszym trenerem, asystentem czy przede wszystkim trenerem bramkarzy. Jestem zadowolony.
Jesteś pewną “1” w bramce Radomiaka.
Trenuję po to, aby grać i pomagać drużynie. Nie miałem też, odpukać, problemów ze zdrowiem w ostatnim czasie. To, czy pomagam drużynie, to nie mnie oceniać. Ja się jednak czuję dobrze. Oby było zdrówko, a wtedy reszta w moich rękach.
Jakbyś ocenił swoją postawę w mijającej rundzie?
Wydaje mi się, że była solidna. Oczywiście były mecze, gdy mogłem się lepiej zachować. Były też spotkania, gdy pomogłem zespołowi. Natomiast u siebie zauważyłem rozwój. Z roku na rok i z ligi na ligę wyglądam coraz pewniej.. Poprawiłem różne aspekty gry bramkarza. W II lidze wyglądałem lepiej niż w III lidze, w I lidze wyglądałem lepiej niż w II lidze (wcześniej Kikolski przebywał na wypożyczeniach w Pogoni Siedlce i GKS-ie Tychy – przyp. red) i tak samo teraz w Ekstraklasie wyglądam lepiej niż w I lidze. To tyle, jeśli chodzi o moje odczucie.
Co kilka spotkań agent wysyła mi suche statystyki z Wyscouta, by móc znaleźć punkty odniesienia w liczbach. Zerknąłęm – i w strzałach obronionych czy interwencjach na przedpolu jestem w TOP 3-4 bramkarzy ligi. Jeśli chodzi o Prevented Goals (liczba bramek, którym bramkarz zapobiegł – przyp. red), jestem na pierwszej pozycji. Te rezultaty oczywiście nie są istotne, ale dają poczucie, a nie tylko złudzenie, że zmierzam we właściwym kierunku.
Trafiłeś w dobre miejsce dla młodego bramkarza. Radomiak wyprodukował w ostatnich latach kilku solidnych golkiperów.
Oczywiście. To na pewno zasługa trenera bramkarzy – Jakuba Studzińskiego, tu nie mam wątpliwości. Według mnie wykonuje bardzo dobrą pracę i ma bardzo dużą wiedzę. Jest wyjątkowo otwarty i w porządku jako człowiek, a to wiele dla mnie znaczy. Od pierwszego dnia czułem, że będzie okej.
Zresztą kontaktowałem się też wcześniej z Czarkiem Misztą, który kiedyś grał w Radomiaku i zachwalał współpracę z trenerem bramkarzy. Bo gdy wybieramy klub, jednym z głównych aspektów, na jakie patrze, to właśnie trenerzy bramkarzy i to jak wygląda szkolenie na tej pozycji. Tutaj jest bardzo dobrze pod tym względem i mam nadzieję, że pokazuje to na boisku.
Latem wróciłeś do Legii i później od razu zdecydowałeś się na wypożyczenie. Jak rozumiem, taki był od początku plan?
Tak.
Było dużo ofert? Jak wyglądało to od kulis?
Miałem możliwość wyboru klubu na wypożyczenie, była też oferta transferu definitywnego, lecz Legia ją odrzuciła. Ostatecznie zdecydowałem się na podpisanie nowego kontraktu i następnie wypożyczenie do Radomiaka. Jeśli chodzi o inne kluby, z których miałem oferty, to chciałbym ich nazwy zachować dla siebie, myślę, że tak wypada zrobić.
Skoro zdecydowałeś się na wypożyczenie, to pewnie liczysz, że możesz w przyszłości odegrać w Legii ważną rolę?
Powiem tak: na ten moment myślami sięgam wyłącznie meczu ze Śląskiem. Jest takie powiedzenie o indyku, który myślał o niedzieli, ale w sobotę łeb mu ścięli… Ja chcę być jak najlepszym w każdym następnym meczu, a nie rozważać scenariusze.
Ostatnio gdzieś mignęła mi opinia kibica Legii, który stwierdził, że przy kontuzji Kacpra Tobiasza, widziałby Ciebie w bramce, a nie Gabriela Kobylaka. Jak Ty w ogóle reagujesz na tego typu pozytywne opinie kibiców czy to Legii czy Radomiaka?
Przede wszystkim bardzo mi miło, kiedy opinie są pozytywne. Natomiast to ma się nijak do mojej postawy na boisku. Kiedy gram, zapominam o tym. Jestem jednocześnie gotowy na negatywne, bo i takie się pojawią po większym błędzie. Po prostu mniej czasu spędzę w internecie (śmiech).
Gra w reprezentacji dumą i spełnieniem marzeń
Pomówmy chwilę o młodzieżowej reprezentacji. Ostatnio zanotowałeś świetny występ przeciwko Anglikom w zespole U-20. Czym dla Ciebie jest gra w narodowych barwach?
W tym roku grałem prawie we wszystkich meczach kadry U-20. Nie wystąpiłem w jednym spotkaniu. Jestem zadowolony również ze współpracy z trenerem Palczewskim, bo jego podejście i wiedza mnie rozwijają, a dodatkowo utrzymuję rytm meczowy także podczas przerwy w rozgrywkach. Co do gry w reprezentacji, to na pewno jest duma i spełnienie marzeń. To też motywacja do dalszej ciężkiej pracy, bo cele mam wysoko zawieszone i jeszcze trochę mam do mojego sufitu. Mam też poczucie niedosytu, bo według mnie nie utrzymałem w niektórych momentach poziomu z ligi.
Chodzi Ci po głowie gra na letnim Euro U-21?
Może będzie chodziła po ostatnim meczu czy w dniu powołań? Chcę być przede wszystkim zdrowy, bo to najważniejszy aspekt w życiu piłkarza. Będąc wiosną w wysokiej formie, liczę, że moja kandydatura spotka się z uznaniem trenera Majewskiego.
Kikolski nie ma jednego idola. Podgląda wielu bramkarzy
Masz jakiś bramkarski wzór? Zawodnika, od którego czerpiesz?
Nie mam jednego ulubionego bramkarza. Biorę dany aspekt gry od konkretnego bramkarza. Przykładowo jeśli chodzi o grę nogami to Ederson z Manchesteru City. Gra na linii – Jan Oblak z Atletico Madryt. W grze jeden na jeden to Marc Andre ter Stegen z Barcelony, oczywiście przed kontuzją. Dzielę sobie bramkarzy tak, aby wyłapywać ich najlepsze cechy.
Która liga europejska jest najlepsza dla bramkarzy pod kątem rozwoju? Gdzie chciałbyś trafić?
Liga angielska. Tam jest dużo walki fizycznej, walki w powietrzu i ja się w tym czuje mocny. Chciałbym kiedyś zagrać w Premier League. Daj Boże, że któregoś dnia będę tam mógł regularnie występować. Nie mam jednak konkretnego klubu, do którego chciałbym trafić.
Śledzisz wyniki kolegów z Legii w Lidze Konferencji?
Oglądam mecze. Przed meczem z Lugano nie stracili bramki. Robią dobrą robotę w Europie i razem z Jagiellonią dobrze reprezentują polską piłkę. Oby tak dalej. Życzę obu zespołom w Europie jak najlepiej.
Czego Ci życzyć na świętą i kolejną rundę?
Zdrowia. Dla mnie i najbliższych.