Kto pożegna się z Ekstraklasą?
Dlaczego ŁKS zdaniem byłego mistrza naszego kraju spadnie z Ekstraklasy? Co takiego jego zdaniem ma w sobie beniaminek z Niepołomic, który jest bliski utrzymania? Czy rozczarowała go postawa Ruchu Chorzów? Dlaczego jego zdaniem Warta Poznań utrzyma się w Ekstraklasie? Czy decyzja o odejściu z klubu z Poznania trenera Szulczka może mieć jakikolwiek wpływ na jego zawodników? Jaki jest największy minus Cracovii? Czy bazując na cechach wolicjonalnych bardziej niż aspektach taktycznych, Korona Kielce ma większe szanse na występy w przyszłym sezonie w Ekstraklasie? Dlaczego Radomiak Radom to trudny klub do prowadzenia? Czy Piast i Zagłębie to największe rozczarowania tych rozgrywek? Na te oraz inne pytania, obszernej wypowiedzi udzielił były mistrz Polski z Lechem Poznań oraz dwukrotny zdobywca Superpucharu naszego kraju – Łukasz Trałka.
Mateusz Kotlarz: Dlaczego twoim zdaniem, przygoda ŁKS-u w Ekstraklasie jako beniaminek znowu skończy się spadkiem z ligi? Klub zapewniał przed sezonem, że wyciągnęli wnioski z sezonu 19/20 i teraz zdołają się utrzymać.
Łukasz Trałka: Jako obserwator z zewnątrz, wydaje mi się, że ten ŁKS jest bardzo podobny do tego, który był w Ekstraklasie ostatnim razem i jak wiemy, też z niej wtedy spadł. Chodzi mi o dobór zawodników, o styl gry i uważam, że popełnili ten sam błąd. Widziałem bardzo podobną charakterystykę zawodników i sposób grania, który nie był na „dzień dobry” w Ekstraklasie najlepszy.
– Wiemy też, że Ekstraklasa jest mocniejsza od 1. ligi. A oni chcieli grać tak jak na zapleczu, gdzie starali się dominować, co teraz dla nich źle się kończy. Potem były próby zmiany stylu, a także trenerów, jednak uważam, że na to było już za późno.
Co ma w sobie Puszcza, skoro jako absolutny beniaminek rozgrywają zdecydowanie lepszy sezon od ŁKS-u i Ruchu? Uważasz że game-changerem może być ciągłość pracy trenera z drużyną?
– To na pewno jeśli chodzi o ciągłość pracy, bo to jest styl pracy trenera Tułacza i styl dobierania zawodników jest bardzo podobny od lat. Co sezon stara się dobierać trochę lepszych zawodników pod ten sam model gry. Mają atut w postaci charakteru drużyny, dobre stałe fragmenty gry. Te czynniki sprawiają, że mają wciąż realne szanse na utrzymanie w Ekstraklasie.
– Uważam też, że plusem było to, że Puszcza była od początku skazywana na pożarcie w tej lidze. A jeśli posiadasz w swojej drużynie zawodników bardzo charakternych i większość Polaków, to bardziej mobilizuje niż przeszkadza. Myślę, że na tych cechach wolicjonalnych i dobrych stałych fragmentach zrobili bardzo dużo, aby parę kolejek przed końcem pozostać w walce o utrzymanie.
Czy tak jak większość jesteś rozczarowany Ruchem? Mówiono przed startem rundy, że z trenerem Niedźwiedziem, ale też i ciekawymi wzmocnieniami, będą punktowali znacznie lepiej i wciąż pozostaną w kontakcie z resztą stawki.
– Przed sezonem myślałem, że Ruch będzie wyglądał lepiej niż Puszcza i że będzie miał większe perspektywy ku temu, aby się utrzymać. Natomiast w tej drużynie są zawodnicy, którzy są jak ja to mówię „najedzeni”. Nie chcę oczywiście chłopakom nic odbierać ,jednak uważam, że przy tym sposobie grania zabrakło im trochę jakości. Trzeba również zwrócić uwagę, że Ruch wyprzedził czas. „Niebiescy” weszli do Ekstraklasy znacznie wcześniej, niż wszyscy w Chorzowie myśleli, robiąc trzy awanse pod rząd.
– Patrząc na budżet oraz na to, że musieli po raz kolejny zmienić stadion, to są duże minusy i one z pewnością przeszkadzają. Nie chcę oczywiście mówić, że klub jest źle prowadzony, aczkolwiek patrząc realnie i przede wszystkim na budżet, oni i tak stworzyli bardzo fajną historię. Biorąc pod uwagę chorzowską społeczność, sądzę, iż Ruch po spadku będzie w stanie szybko do niej wrócić.
Pracowałeś z trenerem Szulczkiem na koniec swojej kariery i myślisz, że z jego metodyką pracy czy podejściem do piłki Warta powinna być spokojna o ligowy byt?
– Dawid Szulczek robi w Warcie fantastyczną robotę. Patrząc na ten trzeci sezon myślę, że utrzyma klub w Ekstraklasie. Czasami słyszę, że ta Warta to powinna grać bardziej ofensywnie, że powinna bardziej ochoczo atakować, ale ja się z tym absolutnie nie zgadzam. Ukierunkowując swoją grę bardziej na atak Warta miałaby większe szanse, aby się z tą ligą pożegnać. Uważam, że ten model idealnie pasuje pod zespół, który zbudował.
– Są też mecze, jak ten ostatni ze Stalą Mielec, który pokazał, że jeśli Warta musi atakować z zespołem porównywalnym do siebie, to potrafi to robić i zdobyć nawet pięć bramek. Trener też przecież długo musiał czekać na Adama Zrelaka i widać teraz, jak istotna jest to postać. Myślę, że Warta się utrzyma, a trener Szulczek, który nieważne gdzie trafi po sezonie, poradzi sobie bardzo dobrze.
Twój były klub od nowego sezonu będzie mieć również nowego trenera. Uważasz, że odejście trenera Szulczka to może być krok w tył dla Warty? I czy może warto było jednak poczekać z ogłoszeniem tej decyzji np. do zakończenia rozgrywek?
– Nie ma to żadnego znaczenia dla zawodników. Pewnie już jakieś informacje były, być może Warta ma już podpisanego nowego trenera i też nie chciała, aby to ujrzało światło dzienne. Czy zrobi krok w tył, albo w przód? Jest to trochę wróżenie z fusów. Nie mam pojęcia też, jak tam wygląda sytuacja z finansami, trenera Misiury również nie znam, ponieważ to on podobno ma zostać nowym szkoleniowcem. Trudno mi zatem wyrokować. Czas pokaże.
Gdy spoglądasz na terminarz Cracovii, gdzie do końca sezonu zagra z czterema drużynami z czołówki i Ruchem myślisz, że to może być największy kandydat do spadku z ligi?
– Generalnie ja tak zbytnio na ten terminarz nie zerkam. Patrząc na cały sezon, on nie ma większego znaczenia. I czołówka gubi punkty często, i ten dół wygrywa w meczach nieoczywistych. Dlatego tu nie ma żadnego realnego punktu odniesienia do terminarza. Natomiast po stronie Cracovii widzę jeden minus. Mają ciężar presji utrzymania się w lidze, jest on zdecydowanie większy niż w przypadku np. Puszczy czy Warty, a nawet Korony. Głownie dlatego, że przed sezonem nikt nawet „Pasów’’ nie rozpatrywał w kontekście walki o ligowy byt.
– Uważam również, że prezes Dróżdż wziął dużo na siebie w momencie zwolnienia trenera Zielińskiego, zastępując go młodym szkoleniowcem. Pierwszy mecz miał dobry i zwycięski, ale ten drugi, kluczowy w walce o utrzymanie, zakończył się porażką. Ta presja w Krakowie na pewno teraz jest duża i nie będzie sprzyjająca w tych ostatnich spotkaniach.
Kolejna drużyna mocno zagrożona spadkiem to Korona. Uważasz, że zwłaszcza po tym ostatnim derbowym zwycięstwie, to cechy wolicjonalne odegrają w końcówce kluczową rolę? Jak z Twojego doświadczenia zachować balans między aspektami taktycznymi, a ambicją czy zaangażowaniem.
– W kontekście Korony mam takie porównanie jak oni się zaprezentowali w Grodzisku Wlkp., gdzie tego aspektu zdecydowanie brakowało. Nie było determinacji, woli walki oraz kluczowego zawodnika w środku pola (Hofmayster), który zawsze daje sygnał do tego, aby nie odpuszczać każdej piłki. Wrócił na mecz z Radomiakiem i to była zdecydowanie inna drużyna. Oczywiście to nie była tylko i wyłącznie jego zasługa, ale też i całego sztabu Kamila Kuzery, który przez parę dni potrafił te rzeczy w zespole poprawić. Widzieliśmy wyraźnie, że jeśli Korona dołoży ten element do swojej gry, to potrafi być bardzo groźna. Wtedy jest bardzo nieprzyjemną drużyną do rywalizacji i ten wynik w meczu derbowym, z pewnością dał dużo pozytywnej energii. I w takim momencie jest teraz Korona, a co będzie po kolejce, która przed nami, to się okaże.
Po ostatniej kolejce do walki o utrzymanie realnie wplątały się Radomiak oraz Zagłębie Lubin. Dokładając do tego Piast Gliwice myślisz, że to są największe rozczarowania tego sezonu? Głównie w kontekście Radomiaka i “Miedziowych” mówiło się, że to mogą być drużyny, które namieszają w ligowej czołówce.
– Po Radomiaku nie spodziewałem się nie wiadomo czego, ponieważ nie jest łatwo prowadzić ten zespół. Jest dużo obcokrajowców w składzie, a do tego co okienko wymienia się tam wielu zawodników. Sprawia to, że trudno się taki zespół prowadzi. Aczkolwiek na tym miejscu, na którym Radomiak się znajduje, czy może ze dwa oczka do góry, tak myślałem, że skończy.
– Jeśli chodzi o Zagłębie Lubin… Myślałem, że to będzie taka drużyna, z tak doświadczonym trenerem oraz zawodnikami wspartymi młodzieżą z akademii, która znajdzie się jednak wyżej w tabeli. Nie mówię o pierwszej trójce, ale gdzieś w przedziale miejsc 5-8 być może nawet na czwartym. Z pewnością nie jest to lekkie rozczarowanie.
– Co do Piasta to tutaj również patrząc na skład osobowy, nikt przed startem sezonu nie pomyślałby, że są w stanie wplątać się do walki o ligowy byt. Dobrze, że po ostatnich meczach podreperowali swój dorobek punktowy, ale tak jak powiedziałem – jeden mecz w tą czy w tamtą i sytuacja może się szybko zmienić, a Piast nie ma tych punktów za dużo. Myślę, że muszą wygrać jeszcze przynajmniej raz, aby być w miarę bezpiecznym. Czy są rozczarowaniem? Myślę, że z pewnością, ale niedużym.
Myślisz, że Dawid Szulczek, o którym mówi się, że może zostać nowym trenerem Zagłębia, byłby w stanie zrobić z tego klubu zespół, który nie będzie już określany mianem średniaka i takim synonimem nijakości?
– Znam potencjał tego trenera. Wiem jaką chce piłkę grać, jakim też jest człowiekiem, ponieważ miałem okazję z nim współpracować i obojętnie gdzie by nie trafił to jestem przekonany, że sobie poradzi. Nieważne do jakiego środowiska trafi to myślę, że ten klub zrobi krok do przodu. Czy będzie to Zagłębie? Być może.
Na koniec, kto Twoim zdaniem będzie musiał pożegnać się z Ekstraklasą po tym sezonie?
– To by chyba musiał być czysty strzał. Nawet, gdybyśmy to merytorycznie rozłożyli oraz spoglądając na terminarz i jak te drużyny wyglądały w ostatnich kolejkach. Teraz nie możemy patrzeć tylko i wyłącznie na boisko. Teraz aspekt mentalny będzie wchodził w grę. I właśnie ten zespół oraz trener, który będzie mocniejszy pod tym względem, sobie w Ekstraklasie poradzi.
– Nie chciałbym teraz tutaj niczego wyrokować, ani też nikogo z tej ligi wyrzucać. Wiem, że to nie jest łatwe zadanie bronić się przed spadkiem i tak jak powiedziałem, zobaczymy jak sfera mentalna u tych chłopaków. Uważam, że jakość piłkarska jest na podobnym poziomie. To nie jest tak, że każda z tych drużyn tych szans nie ma, albo każda z tych dwóch, czterech czy nawet pięciu drużyn jest o jedno czy dwa pięterka wyżej od reszty. To są podobne zespoły patrząc na cały sezon i tutaj nie chcę wyrzucać nikogo.