Gwiazda Górnika Zabrze nie gryzie się w język
– Ja czegoś takiego w klubach, gdzie grałem, nie widziałem. Jeśli ktoś mi powie, że to normalne, iż w klubie nie ma dyrektora sportowego czy prezesa itd, no to… To ja się nie zgadzam. Grałem i w klubach wielkich, i w trochę mniejszych, ale z czymś takim nigdy się nie spotkałem. Owszem, w moich byłych klubach też wywalali prezesów czy dyrektorów, ale zaraz potem powoływali nowych. Zawsze był jakiś plan. W Górniku czegoś takiego nie ma. A przecież Górnik jest wielką marką. Ja po prostu nie mogę patrzeć na to, co się dzieje z tym klubem, bo serce mi pęka. Chcę, żeby ludzie nie byli ślepi, żeby otworzyli oczy. – powiedział Podolski.
130-krotny reprezentant Niemiec jest przeciwny ingerencji polityków w zabrzański klub. – Marketing i zarządzanie jest na bardzo słabym poziomie. A dlaczego? Odpowiedź jest prosta: za dużo polityki. Teraz będą wybory samorządowe. Jak jadę przez Zabrze, to już nie widzę zielonej przestrzeni, bo wszystko jest poobklejane plakatami kandydatów. I każdy chce coś na Górniku ugrać. Polityka i sport to nie jest dobre połączenie, to się nigdy dobrze nie kończy. Dziwnym trafem wszyscy, którzy przyszli do klubu z zewnątrz odeszli. Milik, Matysek i wielu innych. I każdy w wywiadach mówi podobnie, to co ja. To nie przypadek. Tak się funkcjonować nie da. – dodał.
Mimo wygasającego za rok kontraktu Lukas Podolski chce mimo wszystko zostać w Zabrzu. – Jest we mnie chęć, aby go wypełnić. Bo treningi i mecze wciąż sprawiają mi radość. Jestem profesjonalistą w tym, co robię. I na boisku, i poza nim. I chciałbym pracować z profesjonalistami, ludźmi, którzy znają się na piłce, a równocześnie kochają Górnika. – zadeklarował 38-latek.