HomePiłka nożnaLewandowski wypełni „gwiazdorką lukę” w Orlando City? Nietypowy klub, mający cechy BVB

Lewandowski wypełni „gwiazdorką lukę” w Orlando City? Nietypowy klub, mający cechy BVB

Źródło: KS/NYT/MLS

Aktualizacja:

Orlando City dołączyło do grona klubów, które wymienia się w kontekście jednego z ostatnich (o ile nie ostatniego) przystanków w karierze Roberta Lewandowskiego. Choć jest to mniej medialny podmiot niż np. Inter Miami, ma kilka cech, które sprawiają, że taki ruch byłby arcyciekawy.

Lewandowski Orlando

ZUMA/NEWSPIX.PL

Orlando City nietypowym jak na MLS klubem

W przeciwieństwie do wielu „plastikowych” franczyz MLS, które powstały wyłącznie jako inwestycje korporacyjne, Orlando City posiada historię sukcesu i fanatyczną bazę kibicowską. „Lwy” w obecnej formie zostały założone w 2010 roku, przenosząc licencję z Austin Aztex.

Zanim jednak Orlando City dołączyło do elity MLS w 2015 roku, zdominowało rozgrywki niższego szczebla – USL Pro. W latach 2011-2014 klub ten stał się hegemonem, zdobywając dwa mistrzostwa ligowe (2011, 2013) oraz trzykrotnie sięgając po Commissioner’s Cup za najlepszy bilans w sezonie zasadniczym (2011, 2012, 2014).

Już w tamtym okresie mecze na starym stadionie Citrus Bowl przyciągały tłumy, udowadniając, że Floryda – tradycyjnie uważana za trudny rynek dla sportów zawodowych zdominowany przez futbol amerykański i koszykówkę – jest gotowa na piłkę nożną. Innymi słowy, Orlando City nie jest „tworem marketingowym”, lecz organizacją z historią sukcesu, początkowo głównie na niższych szczeblach.

Wciąż istniejąca luka po gwieździe

Wejście Orlando City do MLS w 2015 roku było spektakularne. Inauguracyjny mecz przeciwko New York City FC zgromadził na trybunach rekordową na warunki klubu liczbę 62 510 widzów. Twarzą projektu stał się wówczas Ricardo Kaka – zdobywca Złotej Piłki, który pełnił rolę pierwszego Designated Player w historii klubu.

Kaka nie był tylko zawodnikiem, ale swoistą strategią marketingową. Jego obecność na Florydzie przyciągnęła uwagę mediów z całego świata, szczególnie z Ameryki Południowej i Europy. Wpływ Brazylijczyka na sprzedaż koszulek, frekwencję (średnia powyżej 30 tys. widzów w pierwszych sezonach) i rozpoznawalność marki był gigantyczny.

Właściciele klubu doskonale pamiętają ten mechanizm: supergwiazda równa się pełny stadion i globalny prestiż. Od odejścia Kaki w 2017 roku, mimo obecności takich graczy jak Nani, w Orlando powstała „luka gwiazdorska”. Transfer Roberta Lewandowskiego byłby bezpośrednim, świadomym nawiązaniem do „modelu Kaki” – próbą ponownego osadzenia Orlando City na mapie globalnego futbolu jako destynacji dla absolutnego topu.

ZUMA/NEWSPIX.PL

Ambitny projekt i ślad Borussii Dortmund

Często pomijanym aspektem wiarygodności plotek transferowych jest zaplecze finansowe. W 2021 roku nastąpiła duża zmiana w strukturze własnościowej klubu. Rodzina Wilf (bracia Mark i Zygi oraz ich kuzyn Leonard) odkupiła Orlando City SC, kobiecą drużynę Orlando Pride oraz stadion za kwotę szacowaną na 400-450 milionów dolarów.

Wilfowie są miliarderami, potentatami na rynku nieruchomości (firma Garden Homes) oraz właścicielami drużyny NFL Minnesota Vikings. Ich majątek i doświadczenie w prowadzeniu jednej z najbardziej dochodowych franczyz sportowych świata (NFL) gwarantują wypłacalność. Stać ich na pokrycie rekordowych kontraktów bez zachwiania budżetem operacyjnym.

W przeciwieństwie do poprzedniego właściciela, Flavio Augusto da Silvy, który w końcowej fazie ograniczał inwestycje, Wilfowie są w fazie ekspansji. Zainwestowali w infrastrukturę, akademię i marketing. Sprowadzenie Lewandowskiego byłoby dla nich ruchem typu „statement signing” – deklaracją, że Orlando City aspiruje do miana globalnej marki, na równi z LA Galaxy czy Interem Miami.

Orlando City gra na nowoczesnym, typowo piłkarskim obiekcie Inter&Co Stadium (wcześniej Exploria Stadium), otwartym w 2017 roku. Stadion o pojemności 25 500 miejsc został sfinansowany w 100% z prywatnych środków, co jest rzadkością w USA.

Najważniejszym elementem obiektu z perspektywy zawodnika jest północna trybuna, znana jako „The Wall” (Ściana). Jest to pierwsza w Ameryce Północnej bezpieczna strefa stojąca (safe-standing section), zaprojektowana na wzór słynnej „Żółtej Ściany” (Gelbe Wand) na stadionie Borussii Dortmund. To tam zasiadają grupy kibicowskie The Ruckus i Iron Lion Firm, tworząc atmosferę powszechnie uznawaną za jedną z najgorętszych i najbardziej wrogich dla przyjezdnych w całej lidze.

Discovery Rights w MLS

W MLS kluby nie mogą licytować się o zawodników zagranicznych między sobą, aby nie podbijać sztucznie cen. Zamiast tego, kluby zgłaszają do ligi „Listę Odkryć” (Discovery List) – listę do 7 zawodników, do których chcą mieć wyłączne prawo pierwszeństwa negocjacji.

Wcześniej to Chicago Fire umieściło Roberta Lewandowskiego na swojej liście odkryć. Oznacza to, że Orlando City (ani Inter Miami) nie może bezpośrednio podpisać kontraktu z Polakiem. Zgodnie z przepisami, muszą najpierw odkupić prawa do niego od Chicago Fire.

Przepisy MLS określają, że klub posiadający prawa musi je odsprzedać, jeśli inny klub zaoferuje określoną kwotę w General Allocation Money (GAM). Standardowo jest to ok. 50 000 GAM, ale w przypadku wielkich gwiazd kwoty te są negocjowane i mogą sięgać 400 000 – 500 000 GAM (jak w przypadku transferu Marco Reusa do LA Galaxy, gdzie Charlotte FC odsprzedało prawa).

Chicago Fire rzekomo nie chce sprzedawać praw dla zysku. Oni sami desperacko chcą pozyskać Lewandowskiego, by ożywić klub i przyciągnąć polską społeczność w Illinois. Posiadanie praw daje im potężną kartę przetargową. Orlando City musi przekonać Chicago do ustąpienia, co może wymagać nie tylko GAM, ale także wymiany zawodników lub ingerencji władz ligi (Commissioner Don Garber), jeśli uznają oni, że Lewandowski w Orlando (w rywalizacji z Messim) jest lepszy dla całego produktu MLS.

Orlando City potrzebuje Lewandowskiego

Po historycznym sukcesie w 2024 roku (awans do finałów MLS), oczekiwania wobec „Lwów” były ogromne. Rzeczywistość sezonu 2025 okazała się jednak rozczarowująca. Zespół zakończył sezon zasadniczy na 9. miejscu w Konferencji Wschodniej (14. miejsce w tabeli zbiorczej MLS). Taka pozycja oznaczała konieczność gry w fazie Wild Card – barażu o wejście do właściwych play-offów (porażka 1:3 z Chicago Fire).

Trenerem zespołu jest doświadczony Kolumbijczyk Oscar Pareja, który w kwietniu 2025 roku przedłużył kontrakt aż do 2028 roku. Jest on architektem stylu gry Orlando, opartego na systemach 4-2-3-1 lub hybrydowym 3-4-2-1. W filozofii Pareji rola środkowego napastnika jest absolutnie kluczowa. „Dziewiątka” w jego systemie musi być egzekutorem, utrzymywać piłkę pod presją obrońców, a przy tym robić miejsce dla innych zawodników.

W sezonie 2025 Orlando cierpiało na brak zawodnika łączącego te cechy. Eksperymenty z ustawieniem (przejścia z 4-4-2 na 3-4-2-1) wynikały z desperackiego poszukiwania balansu w ofensywie, która po odejściu liderów straciła swoją moc. Pod koniec 2024 roku Orlando sprzedało swojego absolutnego lidera, Urugwajczyka Facundo Torresa, do brazylijskiego Palmeiras za 12-14 milionów dolarów. Torres przez trzy sezony był motorem napędowym (37 goli, 20 asyst), a jego odejście pozostawiło wyrwę, której nie udało się zasypać.

Kilka miesięcy wcześniej klub dokonał głośnego transferu, sprowadzając Luisa Muriela z Atalanty. Kolumbijczyk miał być nową gwiazdą ligi, a jego kontrakt jako Designated Player (DP) obowiązuje do końca 2026 roku. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna – nie sposób nie zauważyć jego gasnącej formy, a przy tym powracających problemów z kondycją czy… zbyt wysoką wagą.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Tak nowa gwiazda Widzewa szykuje się do debiutu w Ekstraklasie. „Zależy mi na tym”
Jagiellonia robi porządki w kadrze. Oni opuszczą klub w zimowym okienku
OFICJALNIE: Napastnik opuścił Real Madryt. Trafił do Francji
Cracovia szykuje się do zmian w kadrze. Ci piłkarze są na wylocie
Lewandowski wypełni „gwiazdorką lukę” w Orlando City? Nietypowy klub, mający cechy BVB
Portugalczycy piszą o transferze Pietuszewskiego. Oto szczegóły!
Kibice Legii muszą uzbroić się w cierpliwość. Póki co nie ma o tym mowy
Legia uważa, że to nie będzie tak wielka strata. Zdiagnozowano mu braki
Nowe wieści ws. sprzedaży Górnika Zabrze. Padła kluczowa data!
Piłkarz Lecha Poznań na liście życzeń europejskiego giganta. Stanowcza reakcja!