“Lewandowski wszędzie grał bardzo pod siebie”
Piotr Żelazny przyzwyczaił do wygłaszania kontrowersyjnych tez. Były dziennikarz Viaplay, który pod koniec maja dołączył do “TVP SPORT”, był przez wielu krytykowany za słowa dotyczące atmosfery podczas domowych meczów Legii Warszawa. Choć doping sympatyków stołecznego klubu w starciach Ligi Konferencji robił ogromne wrażenie na przyjezdnych, to dziennikarz miał całkowicie inną opinię.
— Daj spokój z tym dopingiem Legii w meczu z Chelsea. To jest takie nudne, tysiąckrotnie wolę publikę angielską, która reaguje na to co się dzieje na boisku, a nie gości, którzy śpiewają 90 minut to samo. Nie widzę, żeby to porywało kogokolwiek na boisku – mówił wówczas podczas programu Sport.pl. Słowa te były zestawiane z wypowiedziami przykładowo gwiazd “The Blues”, którzy zgodnie stwierdzili, że należy kibicom Legi oddać uznanie. — Niesamowita atmosfera. Byli tak głośno, że aż mnie uszy bolały – stwierdził chociażby Levi Colwill po meczu z Legionistami.
Tym razem wypowiedź Piotra Żelaznego na zupełnie inny temat obiegła media społecznościowe. Zabrał bowiem głos na temat Roberta Lewandowskiego. Stwierdził, że Lewy to zawodnik, który nie jest legendą żadnego klubu, bo wszędzie grał “pod siebie”. — Robert Lewandowski to nie jest postać, która jest kochana. Nie ma statusu legendy w żadnym klubie, w którym grał. W każdym klubie grał bardzo na siebie – wypalił dziennikarz.
Gablota pęka w szwach
Nie trzeba mówić, że Robert Lewandowski jest niekwestionowaną legendą chociażby Bayernu Monachium. Polak zagrał w bawarskim klubie w 375 meczach, w których strzelił aż 344 gole i zanotował 73 asysty. Ośmiokrotnie wygrał tam mistrzostwo Niemiec, trzykrotnie Puchar Niemiec i raz Ligę Mistrzów. 36-latek ma na koncie również wielkie sukcesy z Borussią Dortmund jak i FC Barceloną.
W BVB dwukrotnie wygrał Bundesligę i raz puchar krajowy. Dotarł także do finału Champions League w kampanii 2012/13. Jako zawodnik Blaugrany – w barwach której zdobył już 101 bramek – dwukrotnie wygrał mistrzostwo Hiszpanii i raz Puchar Hiszpanii. Nie można również zapomnieć o Lechu Poznań, który na Robercie Lewandowskim w 2010 roku zarobił niemal 5 milionów euro. Przedtem Lewy wygrał z Kolejorzem mistrzostwo, puchar i Superpuchar Polski.
