Legia wciąż szuka nowego trenera
Gdy zdawało się, że Legia Warszawa znalazła już następcę Goncalo Feio i będzie nim Aleksiej Szpilewski, temat ostatecznie wyhamował. Wciąż trwają negocjacje z Białorusinem, ale w mediach przewijają się kolejne nazwiska. Piotr Koźmiński z Goal.pl poinformował w środę, że na liście “Wojskowych” znajduje się Elias Charalambous. To 44-letni trener rumuńskiego FCSB z którym dwukrotnie wygrał mistrzostwo ligowe. Na papierze wygląda to obiecująco – szczególnie, że dyrektorom Legii ma zależeć przede wszystkim właśnie na dobrych wynikach w lidze. W temacie Charalambousa jest jednak jeden, bardzo poważny, haczyk.
Szymon Janczyk z “Weszło” donosi bowiem, że Cypryjczyk jest w FCSB jedynie… słupem. W rzeczywistości głównym szkoleniowcem rumuńskiego klubu jest Mihai Pintilii, który nie ma wyrobionych odpowiednich papierów, by oficjalnie prowadzić zespół. Charalambous, jako trener posiadający wszelkie wymagane licencje, jest przedstawiany jako pierwszy szkoleniowiec, choć znacznie większą władze ma właśnie Pintilii. Charalambous przed dołączeniem do FCSB prowadził – bez większych sukcesów – cypryjski Ethnikos Achnas oraz Doxa Katokopias.
Kandydatura 44-latka wobec tych informacji wydaje się absurdalna i trudno wierzyć, że faktycznie zostanie on wybrany następcą Goncalo Feio. Wszystko wskazuje na to, że casting na nowego trenera Legii Warszawa wciąż trwa i nie można wykluczyć scenariusza, że wkrótce wyłoni się w mediach kolejne nazwisko.