Legia zareagowała!
Początek meczu był w wykonaniu Legionistów katastrofalny. Obserwowaliśmy nie tylko niemoc ofensywną zespołu Feio, ale także kompletny chaos pod względem defensywy i pressingu. Molde z łatwością zdobywało teren i przeszywało linie obrony polskiego zespołu. Efekt w postaci dwóch goli przyszedł szybko, bo Kovacević musiał wyjmować piłkę ze swojej siatki już w 11. i 17. minucie spotkania.
Pierwszy gol był efektem składnie przeprowadzonej dwójkowej akcji zawodników Molde na lewej flance. Kovacević obronił pierwsze uderzenie, wypluwając piłkę przed siebie. Dopadł do niej Eirik Hestad i drugi strzał już zatrzepotał w siatce Legii. Trafienie Kristiana Eriksena było z kolei skutkiem fatalnego błędu Jana Ziółkowskiego, którego podanie do golkipera zostało przecięte przez rywala. Gorszego początku Legioniści zaprezentować nie mogli.
W kolejnych minutach natarcie Molde się nieco uspokoiło, ale to ciągle oni dyktowali warunki. Legia starała się odpowiadać kontratakami, ale większość z nich było wyprowadzanych w kiepski sposób. Kolejny celny cios wyprowadziło ponownie Molde, tym razem za sprawą gola Gulbrandsena. Wykorzystał on sytuację sam na sam z Kovaceviciem.
Coś musiało się zmienić
Choć Goncalo Feio nie zdecydował się od razu po przerwie na przeprowadzenie jakichkolwiek korekt w składzie personalnym, to taktyka Legii wyraźnie się zmieniła. W drugiej odsłonie to “Wojskowi” – nawet mimo wciąż mniejszego posiadania piłki – dyktowali warunki gry. Kontrataki polskiej ekipy były wyprowadzane już składnie i błyskawicznie. Defensywa była bardziej zwarta i agresywniejsza w odbiorze.
W 64. minucie Legii udało się strzelić gola kontaktowego. Claude Goncalves świetnie wyszedł do prostopadłego podania, urywając się defensywie Molde. Wypatrzył następnie w polu karnym wolnego Kacpra Chodynę, któremu wystawił futbolówkę na pustą bramkę. To trafienie już całkowicie dodało skrzydeł Legii, która zaledwie trzy minuty później zdobyła drugą bramkę – tym razem autorstwa Luquinhasa.
Brazylijczyk zaliczył istne wejście smoka – zmienił on bowiem Biczachcziana zaledwie minutę wcześniej. Świetnie przy tym golu zachował się Paweł Wszołek, który posłał niskie i precyzyjne dośrodkowanie, które przeszyło defensywę gospodarzy. Kiepską z kolei wiadomością z perspektywy Legii jest to, że Luquinhas zobaczył żółtą kartkę, przez co nie będzie mógł zagrać w rewanżowym spotkaniu.
Mimo kilku okazji Legionistów do doprowadzenia do wyrównania, ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Molde 3:2. Druga połowa w wykonaniu ekipy Goncalo Feio może jednak dawać sporo optymizmu przed rewanżem. Szczególnie, że odbędzie się on przecież na Łazienkowskiej, gdzie Legia prezentuje się znacznie lepiej.
Molde 3:2 Legia Warszawa
Gole: Hestad 11′, Eriksen 17′, Gulbrandsen 43′ – Chodyna 64′, Luquinahs 67′