Legia wkurzyła kibiców
Legia Warszawa w najbliższym czasie nie będzie mogła liczyć na doping swoich kibiców. Grupa “Nieznani Sprawcy” ogłosiła, że jej członkowie nie będą się pojawiali na domowych meczach drużyny. Ma to związek z rozczarowaniem fanów z powodu dotychczasowych działań na rynku transferowym. Przypomnijmy, że klub zatrudnił na razie nowego trenera Edwarda Iordanescu, a szeregi zespołu zasilił tylko prawy obrońca Petar Stojanović.
Mateusz Borek w programie “Tylko Sport” na antenie Kanału Sportowego skomentował całokształt funkcjonowania Legii jako klubu. Stwierdził, że w klubowych gabinetach trwa wytężona praca, aby stołeczna drużyna wróciła na właściwe tory.
“W gabinetach robota na poziomie Champions League”
– Tęsknota za mistrzostwem jest gigantyczna. Ludzie w gabinetach wykonują jednak robotę na poziomie Champions League. Nie mówię tego, ponieważ ich znam czy lubię. Mój śp. przyjaciel Maciej Szewczyk wprowadził szereg aspektów biznesowych czy kulinarnych na poziom europejski. Aleksandra Kalinowska, która zarządza marketingiem i komunikacją, robi wszystko, aby Legia wyglądała na poważny klub – stwierdził dziennikarz Kanału Sportowego.
– Marketing i sprzedaż potrafią czynić cuda, bo na Legii są najdroższe loże, a klub nie jest mistrzem od kilku lat i nie gra w każdym sezonie w europejskich pucharach. Wiadomo, że inny jest biznes czy miasto. Przypuszczam jednak, że cena loży na Cracovii jest osiem razy mniejsza niż na Legii – dodał.
“Nie dziwmy się, że kibic się denerwuje”
– Sportowo Legia nie dojeżdża. Od czterech lat jest bez tytułu, a stadion poprawił frekwencję. On jest cały czas wyprzedany. Non stop słyszymy komunikaty, że na jakiś mecz osiągnięto “sold out” – kontynuował.
– Nie dziwmy się jednak, że kibic się denerwuje. Jego frustrację potęguje, że Widzew wydaje na Fornalczyka półtora miliona, a za Samuela Akere 800 tysięcy. Ponadto, Korona Kielce kupuje za 800 tysięcy reprezentanta Słowenii Tamara Svetlina. W Warszawie obserwują jednak też, co robi Lech. To główny konkurent Legii. (…) Kibice zaczynają się więc denerwować, skoro płacą więcej za bilety, a klub wciąż czeka na okazje, żeby wziąć kogoś za drobne – zakończył Mateusz Borek.