Podział punktów w meczu Legii z Broendby
W pierwszych minutach meczu legioniści skorzystali z tego, że Broendby musiało wejść w mecz. Gospodarze ruszyli do ataków i byli w stanie meldować się w okolicach pola karnego rywali, choć nie wynikało z tego wiele. Z biegiem czasu inicjatywę przejmowali Duńczycy, spychając Wojskowych do głębokiej defensywy. Przez bardzo długi czas podopieczni Goncalo Feio nie byli w stanie wyjść poza własną połowę boiska, cały czas musząc odpierać ataki rywali. Mocno pomagał w tym Kacper Tobiasz, który popisywał się dobrymi interwencjami.
Na pierwszą bramkę w meczu musieliśmy czekać do 36 minuty. Po długiej akcji gości, w której Duńczycy dwukrotnie stwarzali zagrożenie w polu karnym Legii sędzia podbiegł do monitora VAR. Po krótkiej analizie i jednej, dość precyzyjnej powtórce, Theouli zdecydował się podyktować rzut karny za zagranie ręką Sergio Barcii. Jedenastkę na bramkę pewnie zamienił Daniel Wass i dwumecz rozpoczął się właściwie na nowo.
Bardzo niespodziewanie, jeszcze przed przerwą, legioniści zdołali wyrównać stan rywalizacji. Atomowa wrzutka z rzutu wolnego okazała się idealna dla Radovana Pankova. Serb właściwie nie musiał robić nic więcej poza wywalczeniem pozycji z rywalem i dołożeniem głowy. Oba te czynniki obrońca Legii spełnił i swoim strzałem zaskoczył Patricka Pentza.
Po przerwie obraz gry nie uległ większym zmianom. Wciąć to Broendby miało pełną inicjatywę na boisku i co chwila rozprowadzało kolejne ataki. Po dziesięciu minutach drugiej odsłony antybohaterem legionistów mógł zostać Claude Goncalves. Sędzia podbiegł do monitora VAR sprawdzając, czy Portugalczyk nie faulował rywala w polu karnym. Na szczęście dla gospodarzy, zdaniem arbitra do przewinienia nie doszło.
Po tej chwili nerwów swoje “pięć minut” mieli Wojskowi. Legioniści przejęli na chwilę kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, co skwitowali trzema sytuacjami strzeleckimi. Ani Gual, ani Kramer ani Luquinhas nie zdołali jednak naleźć sposobu na pokonanie bramkarza rywali.
W kolejnych minutach tempo meczu było wyraźnie niższe. Wciąż to przyjezdni wydawali się kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń, ale również legioniści byli w stanie przeprowadzić składną akcję. Do końcowego gwizdka nie opisała się już żadna z linii ofensywnych na boisku, więc spotkanie zakończyło się remisem. Dla Legii to dobra wiadomość, bo udało się utrzymać przewagę z pierwszego spotkania i awansować do IV rundy kwalifikacji Ligi Konferencji.
Legia Warszawa – Broendby IF 1:1 (1:1)
Gole: Pankov 45′ – Wass (k) 37′