Legia z fatalnymi liczbami
Legia Warszawa nadal nie może wyjść z dołka. Latem stołeczny klub zatrudnił Edwarda Iordanescu w nadziei, że doświadczony trener, były selekcjoner reprezentacji Rumunii, poprowadzi drużynę ku lepszym czasom. Początek był bardzo obiecujący. Legioniści nie przegrali w siedmiu pierwszych spotkaniach pod wodzą nowego szkoleniowca. Im dalej jednak w las, tym gorsze wyniki.

Zaczęło się od kompromitującej porażki w kwalifikacjach Ligi Europy. AEK Larnaka wygrał u siebie z Legią aż 4:1. Taki wynik praktycznie eliminował polski zespół z dalszych starań o awans do drugiego w hierarchii UEFA europejskiego pucharu. Nawet wygrana 2:1 w rewanżu nie pozwalała myśleć o całkowitym pokonaniu Cypryjczyków.
Czytaj też: Niezrozumiałe zachowanie Iordanescu. Mowa o zamieszaniu w Legii
Edward Iordanescu traci kontrolę
Potem przyszły pierwsze porażki w lidze. W sierpniu Legia przegrała 0:1 z Wisłą Płock i 1:2 z Cracovią. We wrześniu dała radę przejść suchą stopą przez wszystkie cztery mecze ligowe (dwa zwycięstwa i dwa remisy), ale październikowe spotkania to już wyłącznie klęski. W ostatnich dwóch starciach w Ekstraklasie Legioniści ulegli Górnikowi Zabrze i Zagłębiu Lubin. Oba mecze zakończyły się wynikiem 1:3.
Niedzielna porażka z Miedziowymi to też trzeci przegrany mecz Legii z rzędu. Oprócz klęski w Zabrzu, podopieczni Edwarda Iordanescu na własnym boisku ulegli też tureckiemu Samsunsporowi (0:1) w fazie ligowej Ligi Konferencji UEFA.
W 11 kolejkach ligowych Legia zainkasowała łącznie tylko 15 punktów. Jagiellonia i Cracovia na tym samym etapie zdobyły odpowiednio o dziewięć i sześć “oczek” więcej. Kibice zaczynają coraz poważniej wątpić w Edwarda Iordanescu. Pozycja Rumuna, przynajmniej w opinii warszawskiej publiczności, jest niepewna. Czas pokaże, czy zarząd stołecznego klubu zdecyduję się na desperacką roszadę na ławce trenerskiej.
Czytaj też: Legia musi podjąć decyzję ws. Iordanescu. Najbliższe dni będą kluczowe!