Jacek Zieliński o transferach Legii
Transfery do polskich klubów wciąż w dużej mierze opierają się w znacznej większości na transakcjach bezgotówkowych. Kiedy już trzeba za piłkarza zapłacić, w realiach Ekstraklasy rzadko wykłada się pieniądze większe niż milion euro.
Nasza liga nie kryje swoich aspiracji do najlepszej piętnastki w Europie. Pomaga w tym ranking UEFA, w którym w ostatnich latach wypadamy naprawdę dobrze. Realia transferowe odbiegają jednak od wymarzonego przez nas poziomu, gdzie kluby na transfery wydają zdecydowanie więcej od nas. Dobrze wiedzą o tym w Legii.
– Cały czas się budujemy i rośniemy. Chcemy na początek wejść na poziom finansowy rywali, których teraz pokonujemy, jak wspomniane Brøndby IF czy Midtjylland, które kupują piłkarzy po 5 milionów euro. Tylko trzeba cierpliwości, bo odbijamy się od ściany do ściany – ocenił dyrektor sportowy Legii.
Dotychczas budżety największych polskich klubów często opierane były o grę w europejskich pucharach, która wcale nie była oczywistością. Dużym osłabieniem kasy był choćby brak mistrzostwa, który mocno rzutował na cale funkcjonowanie klubu. Jacek Zieliński przekonuje, że w przypadku stołecznej ekipy takie problemy to już przeszłość.
– W zeszłym sezonie nie zdobyliśmy tytułu mistrza Polski, co było bardzo bolesne, ale nie zostały zgliszcza. Wypadliśmy dobrze w kwestiach transferowych, zarobiliśmy kupę kasy na europejskich pucharach i finanse nam się nie zwaliły z tego powodu, że nie byliśmy mistrzem kraju – przekonywał Zieliński