Legia postawiła się Chelsea
Legia Warszawa miała przed sobą niezwykle trudne zadanie. W czwartek podopieczni Goncalo Feio przyjechali na słynne Stamford Bridge, by zmierzyć się z Chelsea w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Konferencji. Podopieczni Enzo Mareski nie zamierzali zadowalać się zwycięstwem 3:0 na Łazienkowskiej. Od początku spotkania ruszyli do ataku. Już w 2. minucie pierwszą groźną okazję wypracował sobie Cole Palmer. Chwilę później po raz pierwszy interweniować musiał Vladan Kovacević, który zastąpił Kacpra Tobiasza.
Choć wydawało się, że Chelsea wkrótce otworzy wynik meczu, stało się coś nieoczekiwanego. W 9. minucie Filip Jorgensen podciął Tomasa Pekharta we własnym polu karnym. Sędzia Alejandro Hernandez Hernandez podyktował rzut karny, który wykorzystał sam poszkodowany. Choć bramkarz wyczuł intencję Czecha, rosły snajper mógł cieszyć się z pierwszego trafienia od wielu miesięcy.
Goście dążyli do zmniejszenia strat w dwumeczu. W 20. minucie doskonałą okazję zmarnował Ryoya Morishita. Japończyk ma czego żałować, bowiem po 33 minutach gry do wyrównania doprowadził Marc Cucurella, któremu asystował Jadon Sancho. Obrońcy Legii mogą mieć do siebie pretensje. Ich zachowanie pozostawiało wiele do życzenia.
Dzięki bramce Cucurelli “The Blues” znów mieli trzy gole przewagi nad Legią. Nie zniechęciło to jednak stołecznego klubu. W 37. minucie Claude Goncalves mógł przelobować Filipa Jorgensena z dalekiej odległości. Portugalski pomocnik nieznacznie się pomylił. Na tę próbę odpowiedział bardzo aktywny Cucurella. Pod koniec pierwszej połowy Hiszpan wpisał się na listę strzelców po raz drugi. Okazało się jednak, że boczny obrońca był na pozycji spalonej.
Legia wyszarpała historyczne zwycięstwo
Po przerwie Legia znów uciszyła Stamford Bridge. W 53. minucie po stałym fragmencie gry do siatki trafił Steve Kapuadi, któremu asystował dobrze dysponowany Claude Goncalves. Angielski gigant potrzebował kilku minut, by się otrząsnąć. Vladan Kovacević musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, aby obronić strzał Noniego Madueke. Następnie piłkę z linii bramkowej wybił Kapuadi.
W 73. minucie legionistów znów uratowali sędziowie. Noni Madueke urwał się obrońców i posłał podanie do rezerwowego Tyrique’a Georga, który pokonał Vladana Kovacevicia. Gol został jednak anulowany, ponieważ młody piłkarz był na spalonym.
W końcowych fragmentach meczu jedni i drudzy mieli swoje okazje. Wynik meczu nie uległ jednak zmianie. Legia pożegnała się z europejskimi pucharami w najlepszy możliwy sposób. Chelsea ma sporo do poprawy przed półfinałem z Djurgardens IF.