Kibic Legii znowu mogli poczuć się jak osiem lat temu, gdy na Łazienkowską w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów przyjechał Real Madryt czy Borussia Dortmund. Albo chociaż jak w sezonie 2021/22, gdy w Lidze Europy Legia mierzyła się z Napoli i Leicester. Tym razem do Warszawy co prawda zawitała tylko Liga Konferencji, ale przecież Chelsea to główny faworyt rozgrywek, którego wartość kadrowa na Transfermarkcie wynosi niemal miliard euro (922 mln). Dla porównania: wartość wszystkich piłkarzy Legii to zaledwie 36,5 mln euro.
Ale tej wielkiej dysproporcji nie było widać na boisku. Przynajmniej w pierwszej połowie. Po 45 minutach Kacper Tobiasz tylko raz musiał się wysilić, gdy Kiernan Dewsbury-Hall próbował go zaskoczyć technicznym uderzeniem. Chelsea, która utrzymywała się przy piłce przez 75 procent czasu, oddała 10 strzałów, ale tylko jeden naprawdę groźny. Z kolei Legia w ofensywie praktycznie nie istniała. Raz zapędziła się pod bramkę The Blues, jednak Ryoya Morishita nie trafił w bramkę, choć otrzymał niezłe podanie od Maxiego Oyedele.
A co się działo po przerwie?
Po zmianie stron Chelsea błyskawicznie podkręciła tempo. W 49. minucie Rece James strzelił z woleja zza pola karnego, Kacper Tobiasz “wypluł” piłkę przed siebie, więc był bezradny przy dobitce Tyrique George’a. Dla 19-letniego Anglika była to debiutancka bramka w barwach Chelsea.
W 57. minucie było już 2:0. Tobiasz znowu się nie popisał. Tym razem niecelnym wybiciem podarował piłkę rywalom, których akcję skutecznie sfinalizował Noni Madueke.
Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem Tobiasz się nieco zrehabilitował, bo obronił rzut karny Christophera Nknunku, po faulu Patryka Kuna. Problem w tym, że chwilę później Madueke i tak pokonał bramkarza Legii.
Legii został jeden cel na ten sezon
Chelsea ostatecznie ograła Legię 3:0. I był to sprawiedliwy wynik, skoro gospodarze oddali pierwszy celny strzał dopiero w 90. minucie po uderzeniu Kuna. Rewanż odbędzie się za tydzień w Londynie. Legia może już zapomnieć o mistrzostwie Polski i o podboju Ligi Konferencji UEFA.
Jedynym realnym celem zespołu Feio będzie finał Pucharu Polski z Pogonią Szczecin.
