HomePiłka nożnaLegia może mieć duży problem! Kluczowy zawodnik nie zagra z Chelsea?!

Legia może mieć duży problem! Kluczowy zawodnik nie zagra z Chelsea?!

Źródło: Kacper Tomczyk/X

Aktualizacja:

Legia pewnie pokonała Ruch Chorzów w półfinale Pucharu Polski, ale możliwe, że okupiła ten mecz kontuzją kluczowego zawodnika. Dziennikarz “TVP Sport” Kacper Tomczyk pokazał nagranie, na którym Marc Gual wyraźnie kuleje.

Marc Gual

TVP Sport

Legia może stracić Marka Guala

Legia w środowy wieczór pewnie wygrała z Ruchem Chorzów. Legioniści pokonali pierwszoligowca aż 5:0, dzięki czemu awansowali do finału Pucharu Polski, w którym zmierzą się z Pogonią Szczecin. Bramki dla stołecznej drużyny zdobyli Kacper Chodyna, Marc Gual, Paweł Wszołek, Ryoya Morishita oraz Ilja Szkuryn.

W starciu z Ruchem kontuzji mógł doznać jednak jeden z najważniejszych zawodników zespołu. Dziennikarz “TVP Sport” Kacper Tomczyk pokazał nagranie, na którym widać, że Marc Gual wyraźnie kuleje. Hiszpan mógł odnieść uraz, który wykluczy go z najbliższych meczów.

Drużyna Goncalo Feio nie może sobie pozwolić na stratę podstawowego napastnika. Wkrótce Legioniści zmierzą się z Chelsea w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. Szanse na pokonanie faworyta do wygrania całych rozgrywek bez kluczowego snajpera wyraźnie spadną.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Pogoń Szczecin – Widzew Łódź. Gdzie oglądać mecz STS Pucharu Polski? [TRANSMISJA]
Piłkarz Legii zabrał głos w sprawie Papszuna. Podkreślił jedną rzecz
Dokładne wyliczenia. Takie szanse Górnik Zabrze ma na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów
Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze. Gdzie oglądać mecz 1/8 finału STS Pucharu Polski? [TRANSMISJA]
Zmiana wewnątrz Pogoni Szczecin. Odejście po sześciu latach
Legia tuż nad przepaścią! Tylko tyle dzieli ją od strefy spadkowej
Wszołek skomentował na gorąco fatalne pudło Rajovicia
Astiz zapytany o pudło Milety Rajovicia. „Czy Pan myśli, że…?”
Wszołek: Odkąd Astiz jest naszym trenerem, byliśmy gorsi tylko z Lechią
Legia Warszawa blisko historycznego antyrekordu. Aż nie chce się wierzyć