Legia znów traci punkty w lidze
Legioniści przystąpili do niedzielnego meczu z Cracovią z misją zaliczenia za wszelką cenę zwycięstwa. W związku z przegranym ostatnim meczem ligowym z Wisłą Płock (i wcześniejszym bezbramkowym remisem z Arką Gdynia), sytuacja ekipy Edwarda Iordanescu w tabeli robiła się nieciekawa. Ze względu na wyczerpujący mecz z Hibernian, rumuński szkoleniowiec podjął decyzję o kilku rotacjach i wystawieniu dość eksperymentalnego składu.
W wyjściowej jedenastce Legii zobaczyliśmy chociażby Burcha, Recę, Urbańskiego, Stojanovicia, czy Alfarelę. Pierwszy cios w meczu wyprowadziły Pasy w postaci gola Stojilkovicia z 24. minuty. 25-letni napastnik wyprzedził Jędrzejczyka po otrzymaniu prostopadłego podania i następnie efektywną wcinką pokonał Tobiasza.
Legia odpowiedziała na samym starcie drugiej połowy – do siatki trafił Rajović. Wykorzystał on prezent od golkipera Cracovii, który sparował piłkę po uderzeniu Alfareli wprost na jego głowę. 26-letni Duńczyk zdobył bramkę w drugim meczu z rzędu – strzelił bowiem również gola w ostatnim starciu z Hibernian.
Trzeci i ostatni gol meczu przyszedł w 66. minucie, gdy Perković pokonał Tobiasza po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Po raz kolejny ujrzeliśmy scenariusz, w którym decydującą bramkę Legia Warszawa traci po stałym fragmencie gry. Nieustannie jest to ogromny problem Legionistów, który budzi gniew wśród kibiców.
W następnej kolejce Legia Warszawa zmierzy się przed własną publicznością z Radomiakiem Radom.