Widzew zaskoczony przez trzecioligowca
Od początku czwartkowego spotkania na boisku widać było absolutną różnicę klas i poziomów rozgrywkowych. Przyjezdni szybko wypracowali sobie przewagę, którą jedynie uwypuklali w kolejnych minutach, nie pozwalając rywalom na zbyt wiele składnych akcji. Trzecioligowiec był jednak w stanie zaskoczyć zespół z PKO BP Ekstraklasy ciekawymi zrywami, ale przez długi czas nie były one zbyt groźne.
Na pierwszy celny cios w tym meczu czekaliśmy niemalże do końca pierwszej połowy. Lechia Zielona Góra zaskoczyła Widzew składną i szybką akcją, którą przewinieniem w poły karnym zatrzymał Hajrizi. Sędzia po analizie VAR wskazał na jedenasty metr, a Lisowski zdołał pokonać Krzywańskiego, dając swojej ekipie prowadzenie.
Mocna odpowiedź Widzewa
Łodzianie nie złożyli broni i za wszelką cenę chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Przed zakończeniem pierwszej połowy ta sztuka im się nie udała, ale tuż po zmianie stron przewaga czerwono-biało-czerwonych była tak wyraźna, że pytaniem było nie “czy?”, a “kiedy?” uda się pokonać bramkarza gospodarzy.
Odpowiedź poznaliśmy po nieco ponad godzinie gry. Kluczową akcję w kolejnych fazach spotkania odegrał Said Hamulić, który najpierw zamknął wrzutkę Jakuba Łukowskiego w pole karne Lechii, a trzy minuty później sam obsłużył doskonałym podaniem Kamila Cybulskiego. Widzew w zaledwie trzy minuty przeszedł drogę od możliwej sensacji, do jednobramkowego prowadzenia i możliwości przejęcia kontroli nad kolejną częścią spotkania.
Lechia Zielona Góra nie złożyła broni
Przez długi czas przyjezdni faktycznie mogli powiedzieć, że to oni dyktują warunki i tempo gry na zielonogórskim stadionie. Łodzianie cały czas atakowali i wywierali presję na rywali, spychając ich do defensywy. Niemalże do samego końca czerwono-biało-czerwoni mogli z dużym spokojem wyczekiwać końcowego gwizdka i awansu do kolejnej rundy.
Aż tu nagle zaskoczyli gospodarze. Na dwie minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry piłkarze Lechii wykonywali rzut rożny. Po dobrym i precyzyjnym dograniu w pole karne, do piłki dopadł Przemysław Mycan, który popisując się prezycyjną główką przedłużył spotkanie o przynamniej kolejne 30 minut.
Podczas dogrywki większym zaskoczeniem nie był fakt, że na boisku został właściwie sam Widzew. Goście dominowali w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła, nie dając rywalom dojść do głosu nawet na chwilę. Przez długi czas swojej przewagi podopieczni Daniela Myśliwca nie byli w stanie przekuć swojej przewagi na bramkę, co było dość dużym zaskoczeniem.
Ale w końcu sprawy w swoje ręce wziął Jakub Sypek. Zawodnik Widzewa ściął ze skrzydła w stronę środka boiska, zmylił jednego z asekurujących go obrońców i po prostu kropnął w kierunku dalszego słupka bramki. Piłka okazała się być uderzona tak, że bramkarz zielonogórzan nie miał większych szans na skuteczną interwencję i skapitulował po raz trzeci.
Szalona końcówka Lechii Zielona Góra
Ale to, co najciekawsze dla lokalnych kibiców dopiero nadeszło. W doliczonym czasie gry do dogrywki zielonogórzanie podeszli do rzutu rożnego. Pierwsza próba zakończyła się wybiciem piłki przez widzewiaków, więc doszło do powtórki. Po niej piłka nieomal wpadła do siatki przyjezdnych, jednak na drodze stanął ruch ręki Samuela Kozlovskiego. Sędzia po chwilowym zamieszaniu najpierw wskazał na jedenasty metr, a po analizie VAR wyrzucił obrońcę Widzewa z boiska.
Do piłki ustawionej na jedenastym metrze znów podszedł Mateusz Lisowski. Pomocnik gospodarzy miał na sobie wielką presję i w jego nogach leżał los rzutów karnych. Na szczęście dla gospodarzy, drugi raz w tym spotkaniu Lisowski okazał się precyzyjnym egzekutorem stałego fragmentu gry, doprowadzając do wyrównania.
W serii rzutów karnych gospodarze musieli uznać wyższość ekstraklasowicza. W trzech pierwszych seriach obie drużyny wykorzystał każdą ze swoich jedenastek. W czwartej próbie nie pomylił się Mateusz Żyro, ale chwilę później Jan Krzywański zatrzymał Przemysława Mycana. Dzieła dopełnił Fran Alvarez, który zamknął serię jedenastek i przypieczętował awans ekstraklasowicza.
Lechia Zielona Góra 3:3 pd. 3:5 k. Widzew Łódź
Bramki: Lisowski 32′ (k), 120+ (k), Mycan 88′ – Hamulić 66′, Cybulski 69′, Sypek 115′