Lechia protestuje
Lechia Gdańsk w niedzielne popołudnie pokonała Koronę Kielce. Biało-Zieloni wygrali 3:2, dzięki czemu wykonali naprawdę spory krok do mistrzostwa. Obecnie beniaminkowi wystarczu tylko jedno “oczko”, aby oficjalnie zapewnić sobie ekstraklasowy byt na kolejny sezon.
Sportowe utrzymanie jest blisko, ale plany Lechii może pokrzyżować Komisja ds. Licencji Klubowych, która nie przyznała na razie klubowi zgody na występy w Ekstraklasie w przyszłej edycji rozgrywek. Biało-Zieloni złożyli odwołanie i na początku tygodnia powinni otrzymać odpowiedź.
Prezes obiecuje spłatę zaległości
Komisja nie zaakceptowała prognozy finansowej klubu. Nie jest tajemnicą, że finansowy aspekt działalności klubu od dłuższego czasu pozostawia wiele do życzenia. Jednym z jego przejawów są opóźnienia w wypłatach. Piłkarze Lechii jeszcze przed rozpoczęciem meczu z Koroną postanowili zamanifestować swoje niezadowolenie z tej sytuacji.
Zawodnicy beniaminka pojawili się na murawie później niż ich rywale z Kielc. W telewizji było widać, jak sędziowie wchodzą na boisko tylko z graczami jednej strony. Ostatecznie gospodarze wyszli na plac gry i zdobyli ważne trzy punkty. Po końcowym gwizdku natomiast w szatni Lechii pojawił się sam Paulo Urfer. Prezes klubu zareagował na protest zespołu.
Jak podaje dziennikarka “Kanału Sportowego” i portalu lechia.net Karolina Jaskulska, piłkarze mieli usłyszeć obietnicę, że w tygodniu wszystkie zaległości zostaną uregulowane. Jeśli do tego w najbliższych dniach klub otrzyma licencję na grę w lidze na kolejny sezon, nastroje nad morzem będą zdecydowanie lepsze niż jeszcze kilka tygodni temu.