Lechia Gdańsk poza Pucharem Polski
Kiedy w 90. minucie meczu w Grodzisku Mazowieckim Lechia prowadziła 1:0, wydawało się, że kolejnej niespodzianki w Pucharze Polski tego dnia nie będzie. Nic bardziej mylnego. W 94. minucie Pogoń dopięła swego i doprowadziła do remisu! Na stadionie zapachniało sensacją. Ta stała się faktem po rzutach karnych, które gospodarze wygrali 4:3. Lechia po raz kolejny skompromitowała się w Pucharze Polski w ostatnich latach. Trzeba jednak przyznać, że przegrała zasłużenie.
Kontekst porażki jest jednak znacznie szerszy. Przegrali piłkarze na boisku, ale spotkanie potwierdziło, że Lechia ma znacznie więcej problemów. Od braku jakościowych zmienników począwszy, a skończywszy na braku pieniędzy w klubowej kasie. Odkąd w Gdańsku jest Paolo Urfer, a więc ponad rok, nie udało się jeszcze znaleźć głównego sponsora. Klub zalega z wieloma płatnościami wobec pracowników szeregowych czy innych firm.
Sportowo Lechia wyglądała w Grodzisku po prostu słabo. – Był to najsłabszy występ Lechii pod moim dowodzeniem. Wstydliwa porażka i wstydliwe zachowania, które nie przystoją drużynie ekstraklasowej. Ci zawodnicy, którzy dziś zagrali mieli dziś spore pole do popisu, aby dać mi argumenty przed kolejnymi meczami – mówił Szymon Grabowski na pomeczowej konferencji.
Brak jakości kłuje w oczy
Piłkarze tych argumentów jednak nie dali. Tomasz Neugebauer? Rozczarował. Podobnie jak Serhij Bułeca. Znacznie lepiej wyglądał młody Adam Kardaś, który spędził na boisku około 40 minut. Obrona? Andrei Chindris i Loup Diwan Gueho potwierdzili, dlaczego są tylko rezerwowymi. A Bujar Pllana? Miał być wzmocnieniem, a póki co bardziej przypomina transferowy niewypał. Nikogo nie skreślamy, natomiast faktem jest, że Biało-zieloni potrzebują znacznie więcej jakości na tu i teraz.
Latem w Gdańsku zapowiadano solidne wzmocnienia. Nic takiego się jednak nie stało. Poszukiwano napastnika i owszem, sprowadzono Michała Głogowskiego, ale ten dołączy dopiero do drużyny w styczniu. W chwili obecnej zmiennika nie ma Bogdan Wjunnyk (Tomas Bobcek jest kontuzjowany). Podobnie jak Dominik Piła – nota bene nominalny skrzydłowy, grający w Lechii na prawej obronie.
W Grodzisku nie wystąpili zmagający się z problemami zdrowotnymi Camilo Mena i Maksym Chlań. Kto zagrał za nich na skrzydle? Kacper Sezonienko i … Louis d’Arrigo (środkowy pomocnik). To tylko pokazuje, jak słaba Lechia jest kadrowo. A to kamyczek do ogródka zarządzających klubem. Jakub Chodorowski, dyrektor sportowy klubu, mówił niedawno, że ocenia okno transferowe na 4+ w skali szkolnej. Trudno jednak się z nim zgodzić, mając przed oczami takie spotkania, jak to z drugoligową Pogonią.
Wśród kibiców pojawiają się głosy, że dla Lechii to dobrze, iż nie będzie dalej grała w Pucharze. Skoro kadra drużyny jest wąska, to nie trzeba będzie grać na dwóch frontach. Jednak nic nie usprawiedliwia takiej katastrofy, jaką zaprezentowali w Grodzisku Mazowieckim piłkarze Lechii.