Lech mógł prowadzić 4:1 po pierwszej połowie
Lech Poznań przystąpił do meczu z Rakowem Częstochowa kilka dni po zwycięstwie z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Z kolei Raków Częstochowa miał za sobą serię trzech ligowych meczów bez wygranej. Co więcej, przed hitem Ekstraklasy dużo mówiło się o tym, że posada Marka Papszuna jest zagrożona.
Gospodarzy próbował uratować Ivi Lopez. Gwiazda Medalików trafiła do siatki w 14. minucie. Po bardzo długiej konsultacji z sędziami VAR Szymon Marciniak uznał, że Hiszpan był na minimalnym spalonym.
Jakby tego było mało, w 29. minucie Lech wyszedł na prowadzenie po golu Joela Pereiry. Kapitalnym podaniem popisał się zaś Luis Palma.
Kolejorz zamierzał pójść za ciosem, lecz Marciniak musiał interweniować – i to dwa razy. W 38. minucie sędzia anulował gola Alexa Douglasa. Uznał, że Timothy Ouma przeszkadzał Kacprowi Trelowskiemu w nieprzepisowy sposób. Chwilę później do siatki trafił Mikael Ishak, ale tym razem arbiter dopatrzył się błędu Kornela Lismana, który znalazł się na pozycji spalonej. Goście dopięli swego dopiero w doliczonym czasie gry. Na listę strzelców wpisał się Palma.
Raków wrócił do gry w wielkim stylu
Po pierwszych 45 minutach spotkania nic nie wskazywało na to, że Raków będzie w stanie odrobić straty. W 53. minucie doszło jednak do kolejnego zwrotu akcji. Luis Palma ostro poturbował Zorana Arsenicia, który musiał opuścić boisko ze względu na uraz. Choć Marciniak pokazał Honduraninowi żółtą kartkę, po interwencji systemu VAR zmienił decyzję. Gwiazda Lecha musiała udać się do szatni.
W 64. minucie podopieczni Marka Papszuna zdobyli bramkę kontaktową. Po stałym fragmencie gry Bartosza Mrozka pokonał Peter Barath. Chwilę później Alex Douglas sprokurował rzut karny dla Rakowa. Jedenastkę wykorzystał Ivi Lopez.
Częstochowianie rozkręcali się z każdą minutą. W 83. minucie bohaterem zespołu mógł zostać Jonatan Braut Brunes. Jego gol także nie został jednak uznany. Ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami. To wynik, który nie zadowala żadnej ze stron. Raków wciąż ma tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. Z kolei Lech stracił szansę na zmniejszenie strat do ligowej czołówki. Obecnie podopieczni Nielsa Frederiksena zajmują szóste miejsce.