Agnero tylko zawodzi
Proces szukania nowej dziewiątki przez poznański klub był wyjątkowo długi. Władze Kolejorza chciały zakontraktować zawodnika, który mógłby z powodzeniem rywalizować z Mikaelem Ishakiem i w przyszłości zapewne go zastąpić. Łączono Lecha z wieloma piłkarzami, ale ostatecznie stanęło na zakontraktowaniu Yannicka Agnero. 22-letni snajper z Wybrzeża Kości Słoniowej stał się najdroższym transferem w historii poznańskiej ekipy: kosztował bowiem aż 2,3 miliona euro.
Szeregi Kolejorza zasilił on na początku września i do tej pory zgromadził osiem występów, w których nie strzelił ani jednego gola i nie zanotował też asysty. W czwartkowym starciu z mistrzem Gibraltaru po raz pierwszy wybiegł w wyjściowym składzie i został zmieniony już w przerwie. Zmarnował dwie dobre okazje bramkowe i zaliczył aż dziewięć strat. Póki co nie pokazał nic konkretnego, co by wyjaśniało kwotę jaką zdecydował się wyłożyć na niego klub.
Portal KKSLech brutalnie ocenił jego występ. — Na tle Lincolna Red Imps najdroższy w historii Lecha Poznań transfer wyglądał jak karykatura piłkarza, ten napastnik znowu nie miał żadnych atutów wyglądając na kogoś bez szybkości, bez jakości i bez jakichkolwiek atutów. Wcześniejsze wejścia Agnero z ławki na boisko nie były przypadkiem, on jest po prostu nędzny + niezaangażowany w grę – czytamy.

Yannick Agnero podpisał kontrakt obowiązujący do końca czerwca 2030 roku.










