Lech zaczął mecz od mocnego uderzenia
Lech Poznań chciał zmazać plamę po bolesnej porażce z Lincoln Red Imps w fazie ligowej Ligi Konferencji. Rzecz w tym, że w czwartek mistrzowie Polski mierzyli się z Rayo Vallecano. Choć większe szanse na triumf miała drużyna grająca w LaLiga, lechici ruszyli do ataku od pierwszych minut. W 11. minucie Lech objął prowadzenie po świetnym podaniu Joela Pereiry i jeszcze lepszym wykończeniu Luisa Palmy.
Poznaniacy szukali kolejnego gola. Dopięli swego w 39. minucie. Tym razem Augusto Batallę pokonał Antoni Kozubal. Do przerwy Lech prowadził 2:0. Wydawało się, że podopieczni Nielsa Frederiksena są w bardzo dobrej sytuacji. Tuż po zmianie stron przewagę nad rywalem powiększyć mógł Pablo Rodriguez, lecz piłka nie wpadła do siatki. Po raz kolejny okazało się, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Po wejściu kilku rezerwowych gospodarze złapali wiatr w żagle. Z 58. minucie gola kontaktowego strzelił Isi Palazon.
Garcia pozbawił Lecha złudzeń
W 83. minucie spełnił się najgorszy scenariusz. Piłka odbiła się od Antonio Milicia w polu karnym Lecha, a błąd defensywy wykorzystał Jorge de Frutos, który nie dał szans Bartoszowi Mrozkowi po potężnym strzale. Gol sprawił, że piłkarze Kolejorza stanęli w miejscu. Z kolei Rayo dążyło do strzelenia trzeciego gola. W 87. minucie w poprzeczkę trafił Alfonso Espino.
W jednej z ostatnich akcji meczu Lecha pogrążył wchodzący z ławki Alvaro Garcia. Druga połowa meczu na Vallecas będzie śnić się po nocach piłkarzom Lecha. Mimo dwubramkowej przewagi wypuścili wygraną z rąk.
Komentarz live można obejrzeć na antenie Kanału Sportowego.










