Lech wygrał w Gdańsku, choć przegrywał 0:2 do przerwy
Lech Poznań wygrał 4:3 z Lechią Gdańsk, choć po 45 minutach przegrywał 0:2.Po zmianie stron “Kolejorz” przeszedł prawdziwą metamorfozę i strzelił Lechii cztery gole. Po meczu Niels Frederiksen nie ukrywał dumy z metamorfozy swojej drużyny. – Za nami szalony mecz. Kiedy przegrywasz 0:2 w przerwie, to koniec końców, jak wygrasz, możesz być zadowolony. W szatni mieliśmy takie przekonanie, że możemy wygrać to spotkanie. Wiedzieliśmy w przerwie, że wynik nie odzwierciedlał przebiegu meczu. Mieliśmy swoje okazje, ale też nie broniliśmy, tak jak należy. Gratulacje dla drużyny – rozpoczął.
– Nie krzyczałem, raczej było spokojnie. Rozmawialiśmy w przerwie o tym, co możemy zmienić. Muszę pogratulować moim zawodnikom – pokazali też wielką siłę mentalną – ocenił.
Jeszcze przed przerwą Duńczyk zdecydował się ściągnąć z boiska Timothy’ego Oumę. – Miał żółtą kartkę na koncie i miałem takie odczucie, że sędzia był blisko pokazania mu drugiej żółtej kartki. Dlatego zdecydowałem się go zmienić. Ostatnio tutaj w Gdańsku graliśmy w dziesięciu i przegraliśmy – przyznał.
W środę Lech Poznań zagra na wyjeździe z Breidablikiem w rewanżu II rundy el. Ligi Mistrzów. W następnej kolejce Ekstraklasy poznaniacy zagrają z Górnikiem Zabrze.