Lech postawił się Crvenej po kiepskim początku
Lech Poznań nie był faworytem środowego starcia z Crveną Zvezdą Belgrad. Goście “usiedli” na mistrzach Polski niemal od pierwszej minuty meczu. Wydawało się, że piłkarze Kolejorza są nieco przestraszeni. W 9. minucie błąd obrońców wykorzystał Rade Krunić. Były piłkarz Milanu dostał piłkę od Cherifa Ndiaye, a następnie pokonał Bartosza Mrozka.
Lechici szybko otrząsnęli się po straconym golu. Do końca pierwszej połowy trwał prawdziwy koncert podopiecznych Nielsa Frederiksena. Serbowie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. W 34. minucie do wyrównania doprowadził Mikael Ishak. Szwedzki napastnik popisał się cudownym wolejem po dośrodkowaniu Joao Moutinho.
Crvena odjechała Lechowi po przerwie
Po pierwszej połowie Kolejorz mógł mieć nadzieje na dobry wynik. Na początku drugiej połowy optymizm zgasł. W 51. minucie stały fragment gry na gola zamienił Krunić. Choć nie było wiadomo, czy piłka przekroczyła linię bramkową, kluczowa okazała się interwencja systemu VAR.
Bramka Serba sprawiła, że Lech stracił wiarę w sukces. Gospodarzom zaczęło też brakować sił. Tymczasem Crvena szła za ciosem. W 73. minucie mistrzów Polski dobił Bruno Duarte. Cała akcja zaczęła się od straty Joela Pereiry. Mirko Ivanić podał do napastnika, który z łatwością umieścił piłkę w siatce.
Lech Poznań ma teraz przed sobą niezwykle trudne zadanie. W starciu rewanżowym Crvena Zvezda będzie mogła liczyć na wsparcie niezwykle fanatycznych kibiców. Mecz w Belgradzie zaplanowano na 12 sierpnia (wtorek) o godzinie 21:00. Zwycięzca dwumeczu zagra z Dynamo Kijów (Ukraina) lub Pafos (Cypr) w czwartej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Obecnie wiele wskazuje na to, że do gry w prestiżowych rozgrywkach przybliżyli się Serbowie.