Piotr Lasyk przerwał milczenie
Legia Warszawa pokonała Jagiellonię Białystok 3:1. Zespół Goncalo Feio awansował do półfinału Pucharu Polski. Duma Podlasia może mówić o olbrzymim rozczarowaniu. Sędzia Piotr Lasyk nie podyktował dwóch rzutów karnych, które zdaniem kibiców i ekspertów należały się podopiecznym Adriana Siemieńca.
W 57. minucie piłkarze Jagiellonii domagali się odgwizdania “jedenastki”. Byli przekonani, że Ilja Szkurin zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Po analizie VAR przeprowadzonej przez Szymona Marciniaka arbiter wznowił grę. W rozmowie z portalem “Weszło” Piotr Lasyk tłumaczył, że doświadczony sędzia nie pracował w idealnych warunkach.
– Jeśli mielibyśmy pewność, że piłka dotknęła ręki, to przy takim ustawieniu ramienia – tak. Ustawienie ręki jest nienaturalne, znajduje się ona bardzo wysoko w powietrzu. Wszystko rozbija się o kwestię obrazu, który musiałby udowodnić, że dotknięcie rzeczywiście miało miejsce. […] W meczach Ekstraklasy liczba kamer jest dwa razy większa, mamy ich do dyspozycji nawet powyżej dwudziestu. Usytuowanie kamer spowodowało, że nie mieliśmy klarownego dowodu na to, że miało miejsce zagranie piłki ręką – bronił się Lasyk.
Pod koniec meczu Marciniak znów znalazł się w samym centrum uwagi. Sędzia główny finału Mistrzostw Świata 2022 cofnął decyzję Lasyka, który podyktował “jedenastkę” po faulu Pawła Wszołka na Oskarze Pietuszewskim. Rozjemca meczu Legia – Jagiellonia odniósł się do sytuacji.
– Oceniając zdarzenia koncentruję się wyłącznie na zachowaniu obrońcy i ono jest dla mnie kluczowe. Z perspektywy boiska widziałem, że Paweł Wszołek nie zagrał piłki i doszło do kontaktu, dlatego też zadecydowałem pierwotnie o rzucie karnym. Kamera z linii szesnastego metra, dająca obraz z innego miejsca niż to, z którego ja widziałem zdarzenie, pokazała, że obrońca zajął pozycję już wcześniej, zanim doszło do kontaktu z przeciwnikiem. W tej drugiej fazie nie zrobił już żadnego dodatkowego ruchu, który moglibyśmy uznać za przewinienie. Nie chcę mówić o symulacji, bo od tego jestem daleki, ale zawodnik gości zagrywa piłkę w lewą stronę, a wykonuje ruch w stronę przeciwnika – podsumował.