Osasuna 1:1 Real Madryt
Każdy mecz na El Sadar jest trudny. Szczególnie skomplikowane będzie jednak spotkanie, w którym płuca twojego zespołu dostają czerwoną kartkę. Jude Bellingham tym razem się doigrał i jego “f**k off” poskutkowało wydaleniem go z boiska przy stanie 1:0 dla Realu po golu Mbappe. Końcówkę pierwszej odsłony i całą drugą połowę Królewscy grali w osłabieniu, co przepłacili stratą punktów. Najwięcej po końcowym gwizdku mówiło się jednak nie o kwestiach sportowych, a o sędziowaniu.
José Luis Munuera Montero jest bowiem krytykowany za przeoczenie kilku istotnych dla losów meczu sytuacji. Piłkarze Realu Madryt domagali się sprawdzenia na VARZ-e potencjalnego rzutu karnego po faulu na Viniciusie, czy przeanalizowania możliwych jedenastek po zagraniach piłki ręką. Ostatecznie arbiter nie podszedł w żadnej z tych sytuacji do monitora, gdyż sędziowie VAR nie dali mu takiego sygnału.
Grający w osłabieniu Real Madryt stracił bramkę na 1:1 po wykorzystaniu przez Budimira rzutu karnego. Sprokurował go Eduardo Camavinga, który już wcześniej zaliczył bardzo agresywny wślizg w Rubena Garcię. Francuski pomocnik w ostatnich tygodniach nie przeżywa najlepszego momentu i niewykluczone, że w starciu z Manchesterem City przejdzie na ławkę rezerwowych.
Królewscy po bramce Budimira szukali drugiego gola, głównie za sprawą solowych akcji Viniciusa, ale ostatecznie nie udało się im pokonać Sergio Herrery. Los Blancos stracili punkty w trzecim kolejnym meczu La Ligi – wcześniej przegrali 0:1 z Espanyolem oraz zremisowali 1:1 z Atletico. Dali możliwość Barcelonie wyprzedzenia ich w tabeli, co jeszcze chwilę temu było nie do pomyślenia.

FC Barcelona 1:0 Rayo Vallecano
Blaugrana mierząca się z rozpędzonym Rayo Vallecano miała tylko jedno zadanie – za wszelką cenę zgarnąć trzy punkty. Kolejka z ich perspektywy nie mogła się bowiem ułożyć lepiej. Wcześniejsze straty punktów zarówno Realu, jak i Atletico, dały im możliwość objęcia fotelu lidera. Dlatego też było to dla nich starcie, w którym liczyło się tylko zwycięstwo.
Na początku meczu ekipa Flicka wyraźnie przejęła kontrolę, spychając Rayo do głębszej defensywy. Katalończycy kreowali sobie kolejne okazje i ich jedynym problemem była finalizacja. Ostatecznie pierwszy cios zadał Robert Lewandowski, który wykorzystał rzut karny wywalczony przez Inigo Martineza. Hiszpański stoper został złapany przez rywala przy próbie wyjścia na pozycję po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry.
Od tego momentu zespół Inigo Pereza wziął się do roboty, kreując sobie kilka sytuacji bramkowych. Za każdym razem czujny był jednak Wojciech Szczęsny, któremu udało się zanotować swoje piąte czyste konto w tym sezonie. Po tym starciu również zwracano uwagę na kontrowersje sędziowskie – głównie mówiono o słusznie anulowanym golu Rayo po spalonym Nteki, czy potencjalnym faulu Hectora Forta w polu karnym Barcy.
Finalnie jednak Duma Katalonii mimo braku skuteczności i kilku kłopotów dopisała na swoje konto trzy punkty, awansując na pozycję lidera. Robert Lewandowski strzelił swojego dwudziestego gola w sezonie ligowym, utrzymując przewagę trzech bramek nad drugim w klasyfikacji strzelców Kylianem Mbappe.

Atletico Madryt 1:1 Celta Vigo
Jeśli Diego Simeone chciał czegoś uniknąć, to z całą pewnością było to takie rozpoczęcie meczu, jakie zaserwowali mu jego zawodnicy. Pablo Barrios już w 7. minucie agresywnym wślizgiem wszedł w rywala, za co obejrzał czerwoną kartkę. Od tego momentu stało się jasne, że przeważającą stroną w spotkaniu będzie Celta Vigo.
Podopieczni Claudio Giraldeza przejęli kontrolę nad piłką rozgrywając ją głównie na połowie Atleti. Jednocześnie nie podkręcali zbytnio tempa, ani też nie kreowali sobie wiele okazji bramkowych. Pierwszego gola zdobyli dopiero w 68. minucie, gdy rzut karny sprokurowany przez Robina Le Normanda wykorzystał Iago Aspas.
Wykończone trudami meczu Atletico próbowało wówczas za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania. Kluczowe okazały się korekty Simeone z 78. minuty, gdy wprowadził on na boisko Correę, Gallaghera i Sorlotha. To ten ostatni zdobył bramkę wyrównującą. Norweg po dalekim zagraniu Gimeneza wygrał walkę o pozycję z Starfeltem, oddając następnie silny i precyzyjny strzał po krótkim słupku.
Tym samym Sorloth ma na koncie w tym sezonie już dwanaście goli – sporą część z nich zdobył wchodząc z ławki rezerwowych. Atletico mimo fatalnego początku ostatecznie wywalczyło ważny punkt. Spadli co prawda na trzecią pozycję w tabeli, choć utrzymali bliski kontakt zarówno do Realu, jak i Barcy.

Getafe nie przegrywa
Girona 1:2 Getafe: Ekipa Bordalasa podtrzymała świetną dyspozycję. W tym roku Getafe rozegrało sześć ligowych meczów, w których odnieśli cztery zwycięstwa i zanotowali dwa remisy. Klasycznie polegali oni na zwartej i agresywnej defensywie połączonej z wyprowadzaniem szybkich i bezpośrednich ataków. Girona zawiodła pod względem błędów indywidualnych (Krejci) jak i bezmyślnego faulu Yangela Herrery zwieńczonego czerwoną kartką.
Leganes 3:3 Alaves: Szalony mecz z sześcioma golami i kolejną czerwoną kartką. Munir El Haddadi w 85. minucie wszedł na boisko i zdążył zarówno strzelić gola na 3:3, jak i chwilę później obejrzeć kartonik wyrzucający go z murawy. Zachował się całkowicie bezmyślnie, wyprowadzając ręką cios w brzuch rywala.
Villarreal 1:1 Valencia: Umar Sadiq finalnie strzelił swojego pierwszego gola w tym sezonie La Ligi. W 84. minucie udało mu się doprowadzić do wyrównania, gdy dla Villarrealu w pierwszej połowie trafił Gueye. Valencia zdobyła ważny punkt w walce o utrzymanie, gdy ekipa Marcelino zdecydowanie powinna być z siebie niezadowolona. Nie tylko ze względu na stratę punktów przy rywalizowaniu o puchary, ale też przez ich ospałość w ataku pozycyjnym.

Simon z absurdalnym błędem
Espanyol 1:1 Athletic Club: Zaskakująco wyrównany mecz walki – w pierwszej odsłonie nie zobaczyliśmy niemal żadnych klarownych okazji bramkowych. W 62. minucie ogromny błąd popełnił Unai Simon, który zagapił się przy próbie rozegrania piłki. Roberto Fernandez doskoczył do hiszpańskiego golkipera i wślizgiem wpakował futbolówkę do siatki- takie błędy nie mają prawa zdarzać się takiemu bramkarzowi. Całe jednak szczęście z perspektywy Unaia na posterunku ponownie był Oihan Saincet, który w 77. minucie strzałem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zagwarantował Baskom punkt.
Real Valladolid 0:4 Sevilla: Real Valladolid po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najgorszych zespołów tego sezonu czołowych lig europejskich. Sevilla nawet nie pocąc się wypunktowała rywala na jego obiekcie. Na wyróżnienie zdecydowanie zasługuje 21-letni Juanlu Sanchez, który strzelił dwa gole, czy Dodi Lukebakio, który do bramki dopisał także asystę. Jeden udowodnił, że jest jednym z najbardziej utalentowanych i wszechstronnych Hiszpanów, gdy drugi zademonstrował, że jest w czołówce najgroźniejszych skrzydłowych ligi.
Mallorca 3:1 Las Palmas: Dla Las Palmas ten rok jest całkowitym koszmarem i w starciu z Mallorcą zobaczyliśmy kolejny odcinek tego dramatu. Niemoc ofensywna połączona z chaosem defensywnym. Skorzystał na tym Vedat Muriqi, któremu udało się ustrzelić swój pierwszy dublet w tej kampanii. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się także Dani Rodriguez, ofensywny pomocnik. Do bramki na 3:0 dołożył także asystę przy pierwszym trafieniu Muriqiego.

Antony show!
Real Betis 3:0 Real Sociedad: Tym razem mecz nie z jedną czerwoną kartką, ale z dwiema. Już w 20. minucie zespół gości osłabił Zubeldia, który sfaulował jako ostatni obrońca wychodzącego na klarowną pozycję Jesusa Rodrigueza. Zaledwie dziesięć minut później Antony wywalczył rzut karny, który został zmarnowany przez Giovaniego Lo Celso. Brazylijczyk wypożyczony z Manchesteru United prezentował się świetnie w tym starciu, co udowodnił genialną bramką z 51. minuty. Dopadł on do futbolówki po wybiciu jej przez jednego z defensorów Realu Sociedad, po czym oddał mocarny strzał z pierwszej piłki. Do wyróżnienia zdecydowanie jest także Marc Roca (dwie bramki), czy Isco, który wykonywał genialną robotę w rozegraniu.