Robert Lewandowski musi uznać wyższość Kyliana Mbappe
Robert Lewandowski wciąż wraca do formy po kontuzji, której nabawił się w meczu 32. kolejki LaLiga z Celtą Vigo. Polak opuścił m.in. pierwszy mecz z Interem Mediolan w półfinale Ligi Mistrzów, a także starcie o Puchar Króla z Realem Madryt. Co więcej, Blaugrana musiała radzić sobie bez Polaka w ligowych meczach z Mallorcą i Realem Valladolid.
Choć 36-latek pojawił się na boisku w rewanżowym starciu z Interem, w ligowym El Clasico szansę znów dostał Ferran Torres. Jak się okazało, reprezentant Polski spędził cały mecz na ławce rezerwowych. Nie mógł więc odpowiedzieć na to, co w niedzielę zrobił Kylian Mbappe. Gwiazda Realu Madryt zakończyła mecz z hat-trickiem, który może mieć olbrzymie znaczenie w walce o tzw. “Pichichi” (nagroda dla króla strzelców LaLiga – red.).
Dzięki świetnemu występowi z Barceloną Francuz ma na swoim koncie 27 bramek. Tym samym 26-latek wyprzedził Roberta Lewandowskiego, który może pochwalić się 25 trafieniami. Wszystko wskazuje na to, że to gwiazdy Realu i Barcelony będą rywalizować ze sobą o koronę króla strzelców. Tę dwójkę próbuje gonić Raphinha (FC Barcelona) i Ante Budimir (Osasuna). Obaj zdobyli 18 bramek w sezonie 2024/25.

Robert Lewandowski ma przed sobą niezwykle trudne zadanie. Do końca sezonu 2024/25 zostały już tylko dwa mecze. Jakby tego było mało, wciąż nie wiadomo, w jakiej formie jest doświadczony napastnik. “Lewy” może pocieszać się tym, że po wygranej 4:3 Blaugrana ma siedem punktów przewagi nad Królewskimi. Tytuł mistrza kraju jest już na wyciągnięcie ręki.